czwartek, 22 sierpnia 2013

Dzień 198 – 22.08.2013



godzina 16.00  – mieszkanie
            Radek namawia mnie przez telefon na imprezę w najdroższym klubie w mieście niczym świadkowie Jehowy na zmianę religii. Nie potrafi zrozumieć słowa „nie”.
– Ale dlaczego nie?! Idziemy jutro i koniec!
– Dlatego, że wejście kosztuje dwadzieścia złotych, piwo dziesięć, a średnia wieku wynosi coś koło trzydziestki.
– Będzie super!
– To klub dla ludzi, którzy pracują i zarabiają, nie dla studentów! – tłumaczyłem.
– No jak chcesz.

godzina 16.30
            Nie wiem czemu ostatnimi dniami w każde południe muszę chociaż na pół godziny się zdrzemnąć. Nawet jak mam wrażenie, że jestem pełen sił, to ilekroć przekroczę próg mieszkania łapie mnie senność. Dzisiaj niestety nie jest inaczej…

godzina 17.30
            Zaczęliśmy z Karoliną gadkę na wszelkie bezsensowne tematy, jakie przyszły nam do głowy, a właściwie jakie podsunął nam Internet.
– Czytałem ostatnio o jakimś konkursie, że można wygrać bilet na Marsa. W jedną stronę oczywiście.
– Tak, też słyszałam.
– To w ogóle jest na serio?
– Niby tak, ale kto by chciał lecieć na Marsa? Ta podróż ma trwać siedem miesięcy.
– A co jak polecisz i ci się nie spodoba? – spytałem.
– Masz pecha.
– Ciekawe skąd wezmą jedzenie – zastanawiałem się.
– Sami sobie będą hodować!
– A jak się nie przyjmie?
– To nie wiem.
– Pewnie zamontują im tam kamery i będą to pokazywać jako reality show. Wszyscy będą się seksić, a potem komuś odbije i zabije pozostałych. O ile w ogóle ta cała misja jest prawdą – wygłosiłem swoją teorię. – Albo też polecę! Będę pisał książki i dawał je do czytania pozostałym. Pewnie zamieszka tam dwadzieścia osób, więc wszyscy je przeczytają z braku lepszych rozrywek. Wyjdzie na to, że moje książki czyta sto procent populacji, cała planeta! Tak popularny nie był jeszcze nikt!  
– Słyszałeś, że podobno można zrobić dietę złożoną z samych ziemniaków i masła? – zmieniła temat.
– Genialne! Od jutra tak robię!
– Ja też, jaka to oszczędność! A ile możliwości: ziemniaki gotowane, tłuczone, smażone, pieczone, frytki, talarki, w mundurkach.
– Pyszne i zdrowe!
– Znowu gadamy o pierdołach – westchnęła Karolina.
– Norma.

Podsumowanie dnia: Niezwykle istotne rozmowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz