godzina 08.45 – biuro
– Co tu tak gorąco?! – usłyszałem ten sam
tekst wypowiedziany przez kolejną osobę przychodzącą do pracy. Następnie rozległ
się dźwięk naciskania guzików, który oznaczał „podkręcanie” klimatyzacji. Jest coraz
zimniej, a ja już jestem przeziębiony przez te temperatury panujące w biurze. Dzisiaj
mam z sobą sweter, ostatnio popełniłem błąd nie zabierając go.
godzina 10.00
Wszystko w normie. Klimatyzacja jest już ustawiona na
tak niską temperaturę, że wszyscy siedzą w swetrach i marynarkach. Nie do końca
rozumiem jaki to ma sens, ale trzeba się dostosować. Przynajmniej nie będę zlany
potem, a katar przejdzie za kilka dni.
godzina 11.00
Uwielbiam szkolenia BHP w zakładach pracy. Chociaż tym
razem nie jest tak nudno, pan bhp-owiec jest całkiem sympatyczny i mówi w zabawny
sposób. Pomijam fakt, że jeden z dziesięciu obecnych tu praktykantów zasnął.
godzina 14.00
Zrobiłem
właściwie wszystko co zaplanowałem na dziś. To takie miłe, że nie mam narzuconych
sztywnych godzin pracy, prócz obowiązkowego siedzenia minimum sześć godzin. Jeśli
jednak po tym czasie skończę to co planowałem, mogę iść do domu. Posiedzę jeszcze
godzinę poprawiając jakieś szczególiki i wracam do domu zaaplikować sobie jakąś
witaminę C, albo inne środki pomagające w przeziębieniach.
godzina 16.30 – mieszkanie
Gdy
wyszedłem z biura uderzyła mnie fala gorąca, przez co poczułem się jeszcze słabiej.
Zjadłem szybki obiad i postanowiłem położyć się spać. Nie czuję się bardzo źle,
ale też nie najlepiej. Po co się męczyć?
godzina 20.15
Och,
ale aż tyle nie planowałem spać! Tyle życia uciekło mi między palcami!
Podsumowanie dnia: Szok temperaturowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz