środa, 7 sierpnia 2013

Dzień 182 – 06.08.2013



godzina 10.00 – biuro
            Właśnie zostałem dyskretnie przepytany ze znajomości programu komputerowego, który wpisałem do swojego CV. Napisałem, że znam jego podstawy i nie skłamałem, bo podstawy znam. Chyba wypadłem nieźle w czasie tej rozmowy sprawiającej wrażenie spontanicznej pogawędki.

godzina 16.00 – autobus
            Ten szok terminy spowodowany różnicą między temperaturą w biurze, a temperaturą na zewnątrz chyba zawsze będzie mnie zadziwiał. Sam nie wiem czy wole upał, czy chłód. W pracy chyba jednak gdy jest rześko.

godzina 18.30 – spotkanie z Radkiem
            Umówiłem się z Radkiem, którego już tak dawno nie widziałem. Miał też przyjść Marek, ale nie dotarł na spotkanie z niewiadomych nam powodów. Cóż, ominie go ta hipermocna śliwowica przywieziona prosto z Czarnogóry. Jego strata!

godzina 19.30
            – Jak na praktykach? – spytał Radek.
– Wiesz, mówili mi o tym, że jak się sprawdzę, to istnieje szansa zatrudnienia mnie za rok. Potrzebują kogoś z takim wykształceniem.
– Super! – ucieszył się.
– Niby tak, ale wiesz jak to jest. Teraz tak mówią, a jak będzie za rok to nie wie nikt.
– Też prawda. Zobaczymy, zawsze to jakaś szansa!
– No pewnie, nie mam nic do stracenia. A teraz może jeszcze łyczek śliwowicy?
– Nie chciałeś wypijać całej, a idzie nam całkiem nieźle.
Oj tam, ile może stać!

godzina 22.00 – mieszkanie
            Niech to szlag! Nie ma Internetu!

godzina 22.30
            Dalej go nie ma, idę spać. Chyba dziś już nie zadziała.

Podsumowanie dnia: Smaki Czarnogóry!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz