godzina 10.00 – biuro
Właśnie
zostałem dyskretnie przepytany ze znajomości programu komputerowego, który
wpisałem do swojego CV. Napisałem, że znam jego podstawy i nie skłamałem, bo
podstawy znam. Chyba wypadłem nieźle w czasie tej rozmowy sprawiającej wrażenie
spontanicznej pogawędki.
godzina 16.00 – autobus
Ten
szok terminy spowodowany różnicą między temperaturą w biurze, a temperaturą na
zewnątrz chyba zawsze będzie mnie zadziwiał. Sam nie wiem czy wole upał, czy
chłód. W pracy chyba jednak gdy jest rześko.
godzina 18.30 – spotkanie z Radkiem
Umówiłem
się z Radkiem, którego już tak dawno nie widziałem. Miał też przyjść Marek, ale
nie dotarł na spotkanie z niewiadomych nam powodów. Cóż, ominie go ta
hipermocna śliwowica przywieziona prosto z Czarnogóry. Jego strata!
godzina 19.30
–
Jak na praktykach? – spytał Radek.
– Wiesz, mówili mi o tym, że jak się sprawdzę, to
istnieje szansa zatrudnienia mnie za rok. Potrzebują kogoś z takim
wykształceniem.
– Super! – ucieszył się.
– Niby tak, ale wiesz jak to jest. Teraz tak mówią,
a jak będzie za rok to nie wie nikt.
– Też prawda. Zobaczymy, zawsze to jakaś szansa!
– No pewnie, nie mam nic do stracenia. A teraz może
jeszcze łyczek śliwowicy?
– Nie chciałeś wypijać całej, a idzie nam całkiem
nieźle.
– Oj tam,
ile może stać!
godzina 22.00 – mieszkanie
Niech
to szlag! Nie ma Internetu!
godzina 22.30
Dalej go nie ma, idę spać. Chyba dziś już nie
zadziała.
Podsumowanie
dnia: Smaki Czarnogóry!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz