wtorek, 13 sierpnia 2013

Dzień 189 – 13.08.2013



godzina 07.30 – biuro
            Zgodnie z tym, co obiecałem wczorajszego dnia, przyjechałem dziś szybciej do pracy, żeby od razu zabrać się za poprawianie tego rysunku. Zmotywowałem się nawet i podchodzę do tego z myślą „ja kurwa nie narysuję? Dajcie mi teraz rysunek! Naszkicuję każdy!”.
– O Adrian, super że jesteś szybciej – przywitał mnie główny zainteresowany owym rysunkiem, czyli jeden z projektantów.
– To zaczynamy?
– Nie. Musimy poczekać aż wróci jedna osoba z konferencji, ale miło, że przyjechałeś wcześniej.
– Poczekam u siebie – mruknąłem. I po co ja wstawałem wcześniej? Mogłem spać przynajmniej trzydzieści minut dłużej!

godzina 08.45
            Powróciła wspomniana osoba i dopiero teraz siedzimy w trójkę i omawiamy projekt. Czuje się trochę dziwnie. To całkiem nowa sytuacja – taka „mądra” sytuacja.
– Adrian, słuchaj uważnie wszystkich słów, które tu padną. To ty będziesz musiał to narysować i to najlepiej do południa – powiedział do mnie pan projektant. – A ty opowiadaj co się dowiedziałaś na konferencji – poprosił pracowniczkę, która jest mniej więcej w moim wieku.

godzina 10.30
            Skończyłem poprawki pierwszego rysunku i zawołałem pana projektanta.
– Hm, to chyba dalej jest źle – głośno myślał. – Znaczy dobrze narysowałeś, ale chyba przyjęliśmy pewne złe założenia – wyjaśnił, po czym zwołał grupkę pracowników.
            Nad bardzo długimi arkuszami papieru pokrytymi rysunkami, które leżą na moim biurku stoi kilka osób zażarcie dyskutujących. Ja osobiście jedynie słucham. Nie wtrącam się do rozmowy na tematy związane z wodą. Mam jedynie podstawowe wiadomości na temat ochrony wody, a specjalizuję się w ochronie powietrza.

godzina 12.45
            Wprowadziłem kolejne zmiany, zgodnie z tym, co ustalono podczas burzliwej rozmowy nad moim biurkiem. Projektant stwierdził, że tak może to być i jutro owy rysunek przedstawi klientowi. Tymczasem mam zająć się kolejnym szkicem.
– Ale ten rysunek nie działa – poinformowałem.
– Spróbuj tym drugim programem.
– Nie znam tego drugiego programu!
– Nie? – upewniał się.
– Nie!
– No to sorry – odparł. – Poradzisz sobie – dodał.
Wyszedł zostawiając mnie na pastwę rysunku i nieznanego programu.

godzina 14.30
            Korzystając z pomocy ludzi z boxa jakoś dokonałem poprawek na drugim schemacie. Na szczęście nie muszę poprawiać dwóch kolejnych. Zostałem także poinformowany, że prawdopodobnie w piątek będę kontynuował zabawę z tym rysunkiem… Przeleciał mi na nim praktycznie cały dzień. Nie zdążyłem nawet nic zjeść przez ten cały czas. Mam na dziś dość.
godzina 18.30 – mieszkanie
            Nowy singiel Lady Gagi całkowicie nie trafia w mój gust. Jest bardzo dziwny. W niektórych momentach tej piosenki mam wrażenie, że Gaga próbuje od środka zniszczyć mój mózg. Może po prostu, po tak długich zapewnieniach o wspaniałości nowej płyty, oczekiwałem więcej od pierwszego singla? Chociaż Katy Perry także nie zachwyca nowym kawałkiem – ten  według mnie jest zbyt zwyczajny.  

Podsumowanie dnia: Cierpienia projektantów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz