sobota, 31 sierpnia 2013

Dzień 207 – 31.08.2013



godzina 10.30 – mieszkanie
            Jak miło spać dłużej niż do szóstej rano! Szkoda, że jest to możliwe najwyżej dwa razy w tygodniu. Popieram teorię Radka, iż środy powinny być zawsze dniem wolnym od pracy, dzięki któremu człowiek nabierałby sił na czwartek i piątek. Zwykle w czwartki wszystkim brakuje energii oraz chęci, a przy życiu trzyma nas jedynie wizja wolnego, piątkowego popołudnia zbliżającego się wielkimi krokami.

godzina 11.00
            Jeszcze dobrze się nie rozbudziłem, a już dostałem esemesa odwołującego moje wieczorne plany. To bardzo zły tydzień – wszystkie towarzyskie spotkania nie potrafią dojść do skutku. Na dziś mam na szczęście trochę więcej planów, więc nie będę bezczynnie siedział w domu.

godzina 13.00 – u babci
            Babcia postanowiła zrobić remont generalny przedpokoju. Chcąc nie chcąc, zostały mi przydzielone określone zadania. Dzisiaj razem z mamą pojechaliśmy pozdejmować z półek książki i kurzołapy (w postaci pamiątek, dziwnych pudełek, świeczek i innych nikomu niepotrzebnych głupot). Miałem nadzieję, że porządkując regały z książkami znajdę jakieś interesujące tytuły. Niestety nie ma tu praktycznie nic, co przypadłoby do mojego gustu.
            Każdy tom zanosimy do pokoju, a babcia ocenia, który z nich ma zostać wyrzucony, a który wróci na swoje miejsce tuż po zakończeniu remontu.
 – To musi zostać!
– A to? – spytała mama podając kolejną zżółkniętą książkę w poszarpanej okładce.
– To świetna lektura, nie wyrzucę jej – zadecydowała.
– Póki co nic nie wyrzucasz…
– Bo nie mam nic niepotrzebnego!
– Jestem trochę innego zdania, przecież nikt tego nie będzie czytał, nawet ty sama – westchnęła mama.
– Daj mi spokój, wyrzucaj sobie swoje rzeczy!

godzina 13.15
            – Zobacz! – krzyknęła mama. – Książka, którą wygrałam w jakimś konkursie w szkole podstawowej, nawet jest notka na ten temat.
– Pokaż! – rozkazała babcia.
– Okej, ale potem ją wyrzucimy. Sama mówiłaś, że swoje rzeczy mogę wywalić.
– Ale to pamiątka!
– Taka pamiątka, że nawet nikt nie wie o jej istnieniu. Idzie do kosza, nikt takiego czegoś nie będzie czytał.

godzina 13.45
            Babcia podeszła do nas z dziwnym obrazkiem, który od zawsze wisiał w jej przedpokoju. Ciężko nawet opisać co jest na nim przedstawione, ale na moje oko przypomina podróbkę malunków ze ścian egipskich piramid.
– Czy to ładne? – zapytała.
– Nie – odparła mama.
– Nie – potwierdziłem.
– I tak zostawię.
            Och, po co komu takie porządki? Przecież praktycznie nic nie zostanie wyniesione na śmietnik. To bardziej przypomina przekładanie z miejsca, na miejsce. Na domiar złego nie znajduję żadnych ciekawych książek. Ucieszyłem się na widok „Anny Kareniny”, ale moja radość minęła gdy zobaczyłem dopisek „tom 2”, a nigdzie nie potrafiłem znaleźć poprzedniej części…

Podsumowanie dnia: Remontowe przygotowania.

piątek, 30 sierpnia 2013

Dzień 206 – 30.08.2013



godzina 14.45 – wychodząc z biura
            Dzień dłużył się niemiłosiernie. Miałem mało zajęć i właściwie jednym istotnym wydarzeniem było oficjalne przedłużenie mojego pobytu na praktykach do końca września. Teraz zaczynam weekend i zaraz powysyłam esemesy do znajomych, z którymi chciałbym się zobaczyć.

godzina 17.00 – mieszkanie
            Oczywiście, gdy jedna osoba odpisze, że nie ma czasu na spotkanie, każda kolejna, której zaproponujemy wyjście, także będzie zajęta. Nigdy nie zrozumiem na jakiej zasadzie to działa, ale właśnie tak było dzisiaj. Miałem ochotę wyjść gdzieś po całym tygodniu w pracy i wyjątkowo nudnym piątku. Cóż, chociaż na jutro mam plany – właściwie na jutro mam aż za dużo planów. Typowe – jeden dzień nudy, kolejny dzień pełen wrażeń.

godzina 18.00
            Wielkimi krokami zbliża się wrzesień. Niestety nie oznacza to niczego dobrego. Postanowiłem napisać maila do jednego prowadzącego. Czas dowiedzieć się, czy durny projekt z tak zwanych „odpadów” został sprawdzony. Mam nadzieję, że pan prowadzący przez dwa miesiące czasu zdążył to zrobić…

godzina 19.00
            Przynajmniej znalazłem czas, żeby obejrzeć nowy odcinek „Pod kopułą”. Był trochę nudnawy, no i nie lubię w oglądaniu seriali tego czekania na kolejny epizod. Mogłem poczekać i obejrzeć cały sezon po jego zakończeniu. Ale co by tu teraz porobić? Poczytać, popisać? Sam nie wiem, to nie jest fajny dzień.

Podsumowanie dnia: Statecznie.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Dzień 205 – 29.08.2013



godzina 05.30  – mieszkanie
            Już zapomniałem jak to jest wstawać o takiej podłej godzinie. Trzeba było nie obiecywać, że przyjdę wcześniej do pracy. Czasem jestem po prostu za miły!

godzina 15.00 – autobus
            Nie wiem jak to możliwe, ale zaczynają się godziny szczytu, a ja siedzę w miejskim środku transportu, w którym jest jeszcze całkiem sporo wolnych miejsc. Może w czasie gdy pracowałem jak mróweczka (wcale nie przesadzam, brakowało mi czasu nawet na zjedzenie drugiego i trzeciego śniadania!) nadszedł koniec świata i większość ludzi zginęła? Hm, a może po prostu mamy jeszcze końcówkę wakacji, więc niektórzy szczęśliwcy mogą się polenić jeszcze kilka dni.

godzina 16.30 – mieszkanie
            Przypadkiem rzuciłem okiem na półkę z książkami. Zauważyłem na niej „Dziewczynę, która igrała z ogniem”. Trochę mnie to zdziwiło, bo przecież dwa dni temu dałem ją mamie do przeczytania. Postanowiłem pójść do mej rodzicielki i rozwiązać tą zagadkę.
– Mamo, czy ty już skończyłaś czytać? – próbowałem zaspokoić swoją ciekawość.
– Tak, odłożyłam ją na półkę – potwierdziła.
– Jak to jest możliwe? Przecież ta cegła ma chyba z siedemset stron. Jak mogłaś skończyć to w dwa dni?
– No normalnie, jakbyś nie zauważył dwa dni nie ruszałam się z kanapy dalej niż do kuchni lub łazienki, bo cały czas czytałam. Nawet nie próbuj dawać mi tego trzeciego tomu! – odparła.
– Wnioskuję, że ci się spodobała.
– Całkiem, zakończenie było naciągane i naiwne, ale całość trzymała w napięciu. I powtarzam: nie dawaj mi trzeciej części! Chcę chociaż trochę odpocząć od tej opowieści!
– Nie mam zamiaru ci jej dawać, bo umrzesz z wycieńczenia podczas czytania. Zupełnie jak ci azjaci grający w gry internetowe tak długo, aż zejdą z tego świata.
– Przesadzasz, mogę przestać kiedy chcę! – buntowała się mama.
– Jasne, nałogowcy zawsze tak mówią!

godzina 18.00
            Chciałem wziąć przykład z mamy i przeczytać spory fragment „Wielkich nadziei”, ale niestety zasnąłem praktycznie po dwóch stronach. Nie wiem co się ze mną dzieje, męczę tą powieści już ponad miesiąc, to całkowicie nie w moim stylu!

Podsumowanie dnia: Drobne zaskoczenia.

środa, 28 sierpnia 2013

Dzień 204 – 28.08.2013



godzina 07.30  – autobus
            Jadąc autobusem natknąłem się dziś na wszystkie możliwe grupy społeczne, a mianowicie na dresów, meneli, chłopaka z bluzą z nadrukiem „JP”, a także na autobusowych emerytów. Sam nie wiem, kto z tych ludzi najbardziej działa na nerwy. Przodują jednak menele i autobusowi emeryci. Ci pierwsi są zwykle pijani i brudni, a ci drudzy cały czas narzekają, marudzą i głoszą światu swoje teorie. Można tutaj zwariować! 

godzina 15.45  – znowu autobus
            Nawet nie wiem kiedy minął dzień. Dzisiaj zostałem zasypany lawiną obowiązków. Zabrakło czasu na niektóre sprawy, więc jutro muszę przyjechać wcześniej. Tymczasem znowu w autobusie trafiłem na irytujących emerytowanych filozofów. Nie potrafię wytrzymać ciągłego słuchania o tym, że młodzi są niewychowani, głupi, pozbawieni moralności, bez żadnych zainteresowań. Przy okazji krytykują wszystko co teraźniejsze – polityków, cały kraj, postęp technologiczny. Jednak co najbardziej mnie drażni – uważają, że są specjalistami od wszystkiego z uwagi na swój wiek. Według teorii takich osób człowiek rodzi się i rozwija umysłowo do około kilkunastu lat, następnie spada swoim intelektem do poziomu szympansa i w tym stanie pozostaje mniej więcej do pięćdziesiątych urodzin, po przekroczeniu tej bariery zostaje ekspertem do spraw wszelakich. Co ciekawe, prawdopodobnie uważają, że dzień przed pięćdziesiątymi urodzinami człowiek wciąż jest w fazie rysowania bizonów na ścianach. Równie drażniące są rady na temat życia od sędziwych osób. Dlaczego osoba, która żyła w całkowicie innych czasach, chce mi mówić jak powinienem postępować? Świat się zmienia, współcześnie życie wygląda inaczej niż kiedyś. Chyba jedynie Cher nie zmieniła się przez ten czas, ale ci ludzie akurat nie próbują nauczać na temat jej muzyki. No i dlaczego żądają okazywania szacunku, skoro sami go nie przejawiają, a do tego są chamami i gburami?

godzina 19.00 – mieszkanie
            Oj! Przesadziłem. Leżę na podłodze i próbuję pozbierać z ziemi moje ciało. Zdecydowanie przesadziłem z ilością ćwiczeń na raz. Chyba nie mogę tak drastycznie zwiększyć dawki domowej gimnastyki.

Podsumowanie dnia:  Krytyka współczesnego rozumu.