godzina 04.00 – pokój
Nie
zasnę! Całe ciało tak bardzo piecze! Nie mogę leżeć na brzuchu, plecach, lewym
boku. Oj, muszę bardziej uważać następnym razem.
godzina 13.00 – plaża
Dzisiaj
nie zdejmuje koszulki! Skoro zarówno filtry słoneczne jak i parasol zawiodły,
to nie pozostaje mi nic innego jak chodzić w ubraniu. Właściwie nie mam ochoty
siedzieć nad morzem. Po wczorajszym chcę odpocząć od opalania.
godzina 13.30 – bar na plaży
Poszliśmy
do baru na plaży polecanego przez rezydenta. Chcemy spróbować tutejszych owoców
morza. W krajach tego typu zawsze smakują lepiej niż te, które można zakupić w
naszych sklepach. Zamówiliśmy kalmary z grilla.
– A to co? – spytała mama patrząc na talerz, który
otrzymaliśmy.
– Tutaj są tytułowe kalmary, a to o co pytasz to
chyba takie małe ośmiorniczki – odpowiedziałem.
– Wyglądają odrażająco.
– Sama chciałaś tu przyjść, chociaż nie lubisz
owoców morza! Nie marudź! – warknąłem.
– No dobra, po prostu zacznij to jeść.
godzina 13.45
–
To nawet nie było takie złe – przyznała mama.
– Jestem zadziwiony, zawsze krytykowałaś takie
potrawy.
– Nie, rekina nie krytykowałam!
– Rekin nie jest owocem morza! Chyba nie jest! –
odparłem.
– Ale też żyje w morzu! W każdym razie dzisiaj było
całkiem smaczne!
godzina 22.00 – deptak
Chodzimy
po deptaku kupując pamiątki na ostatnią chwilę. Dla Radka i Marka mam już pół
litra śliwowicy. Tak samo dla Karoliny. Natalii przypadnie magnesik z Budvą,
sama sobie winna, że nie lubi wódki ani mocnych alkoholi. Dla małej Zuzi
kupiliśmy za to zegarek ze Smerfami. Jest tandetny, ale dzieci tutaj są
zachwycone tymi zegarkami.
godzina 24.00 – balkon
– Och, nie przeżyję tego, że jutro musimy wyjechać!
– smuciła się Sławka.
– Ja też nie chcę wracać – westchnąłem. – Tutaj jest
tak pięknie, ciepło i przyjemnie.
– Przydałby się jeszcze chociaż trzy dni – zgodziła
się z nami mama.
– I tutaj ani razu się z tobą nie pokłóciłem, a
przynajmniej nie tak bardzo – zaśmiałem się.
– Też mi coś! Ja się przecież nigdy nie kłócę!
– Nie skomentuję. Skupie się na nostalgii i
melancholii, które odczuwam.
Podsumowania
dnia: Wszystko co dobre
szybko się kończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz