czwartek, 1 sierpnia 2013

Dzień 174 – 29.07.2013



godzina 04.00 – pokój
            Nie zasnę! Całe ciało tak bardzo piecze! Nie mogę leżeć na brzuchu, plecach, lewym boku. Oj, muszę bardziej uważać następnym razem.

godzina 13.00 – plaża
            Dzisiaj nie zdejmuje koszulki! Skoro zarówno filtry słoneczne jak i parasol zawiodły, to nie pozostaje mi nic innego jak chodzić w ubraniu. Właściwie nie mam ochoty siedzieć nad morzem. Po wczorajszym chcę odpocząć od opalania.

godzina 13.30 – bar na plaży
            Poszliśmy do baru na plaży polecanego przez rezydenta. Chcemy spróbować tutejszych owoców morza. W krajach tego typu zawsze smakują lepiej niż te, które można zakupić w naszych sklepach. Zamówiliśmy kalmary z grilla.
– A to co? – spytała mama patrząc na talerz, który otrzymaliśmy.
– Tutaj są tytułowe kalmary, a to o co pytasz to chyba takie małe ośmiorniczki – odpowiedziałem.
– Wyglądają odrażająco.
– Sama chciałaś tu przyjść, chociaż nie lubisz owoców morza! Nie marudź! – warknąłem.
– No dobra, po prostu zacznij to jeść.

godzina 13.45
            – To nawet nie było takie złe – przyznała mama.
– Jestem zadziwiony, zawsze krytykowałaś takie potrawy.
– Nie, rekina nie krytykowałam!
– Rekin nie jest owocem morza! Chyba nie jest! – odparłem.
– Ale też żyje w morzu! W każdym razie dzisiaj było całkiem smaczne!

godzina 22.00 – deptak
            Chodzimy po deptaku kupując pamiątki na ostatnią chwilę. Dla Radka i Marka mam już pół litra śliwowicy. Tak samo dla Karoliny. Natalii przypadnie magnesik z Budvą, sama sobie winna, że nie lubi wódki ani mocnych alkoholi. Dla małej Zuzi kupiliśmy za to zegarek ze Smerfami. Jest tandetny, ale dzieci tutaj są zachwycone tymi zegarkami.

godzina 24.00 – balkon
– Och, nie przeżyję tego, że jutro musimy wyjechać! – smuciła się Sławka.
– Ja też nie chcę wracać – westchnąłem. – Tutaj jest tak pięknie, ciepło i przyjemnie.
– Przydałby się jeszcze chociaż trzy dni – zgodziła się z nami mama.
– I tutaj ani razu się z tobą nie pokłóciłem, a przynajmniej nie tak bardzo – zaśmiałem się.
– Też mi coś! Ja się przecież nigdy nie kłócę!
– Nie skomentuję. Skupie się na nostalgii i melancholii, które odczuwam.

Podsumowania dnia: Wszystko co dobre szybko się kończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz