poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Dzień 195 – 19.08.2013



godzina 12.30 – biuro
            Zeszłotygodniowe rysunki powróciły do mnie niczym bumerang. A do tego z dwóch zrobiły się cztery no i oczywiście muszą być gotowe na dzisiaj. Dziś teoretycznie mam mniej poprawek, za to wymagających długiego babrania się, to nic trudnego ale po prostu zabiera dużo czasu.

godzina 14.45
            – Adrian, ja muszę już lecieć do domu – przeszkodził mi w wprowadzaniu kolejnych poprawek projektant, któremu pomagam z tymi rysunkami.
– Ja zaraz skończę, a nie jestem wszystkiego pewny!
– Nie mam czasu. Liczę, że wiesz co i jak poprawić. Jesteś inżynierem, znasz się na rysunku.
– Tak trochę znam – mruknąłem przerażony.
– Wydrukuj wszystko trzy razy. Włóż do teczki i zostaw mi na biurku. Jutro rano rysunki zostaną przesłane pocztą.
– Więc nikt ich nie sprawdzi?
– Prawie wszystko już sprawdziłem. Do zobaczenia – zakończył wychodząc.
Wspaniale! Jak coś będzie nie tak, to cała wina spadnie na mnie, chociaż jestem praktycznie pewny, że wszystko dobrze zrobiłem.

godzina 18.00 – u przyszywanej rodziny
            Mama umówiła się z Anetą, która wraz z rodziną wczoraj wróciła z wakacji. Skorzystałem z okazji i pojechałem razem z nią. Jestem ciekaw czy Kaja narysowała już jakieś szkice do promocji książki, o które ją prosiłem.
– Hej! – przywitała się Kaja i jej brat – Jarek.
– Cześć, jak po wakacjach? – spytałem.
– Super! Dużo zwiedziliśmy, w końcu nie musiałam jedynie leżeć na plaży – zaśmiała się Kaja.
– Tak, było spoko – dodał Jarek.
– Przeczytałam twoją książkę – ogłosiła Kaja. – Chociaż jeszcze nic nie narysowałam, ale wyrobię się, bez obaw.
– I jak?
– No wiesz, początek był dla mnie nudny. Akcja dość wolno się rozkręcała, ale jak już się rozkręciło to nie mogłam się oderwać. Jedynie żałuję, że tak szybko się skończyło. Świetnie napisałeś postaci, każda ma swój indywidualny charakter. Niektórych się lubi, innych nie, jeszcze inni budzą sympatię lub politowanie.
– Miło mi to słyszeć, jesteś wymagającym krytykiem – przyznałem.
– Też może przeczytam to dzieło – wtrącił lekko złośliwie Jarek. – Jestem ciekawy. Tymczasem zmienię temat, widziałeś nowy klip Gagi?
– Nie, z tego co wiem, dzisiaj była premiera. Nie miałem kiedy obejrzeć.
– Zaraz ci puszczę. Nie nastawiaj się na nic niezwykłego – przestrzegał.

godzina 18.30
            Miał rację. Klip nie zachwyca, tak samo jak i piosenka. Niestety jestem zawiedziony, liczyłem na dużo więcej. Teledysk polega na oglądaniu Gagi w różnych strojach i kilku dziwnych scenach udających górnolotną sztukę. Nie ogląda się tego źle, ale brak mi tutaj czegoś zaskakującego i nowatorskiego.

godzina 21.45 – mieszkanie
            Uch, w końcu w domu. Ostatnio zbyt szybko mijają mi kolejne dni. Teoretycznie nie dzieje się nic niezwykłego, ale kompletnie brakuje mi czasu na nudę.

Podsumowanie dnia: Pochwały zawsze mile widziane.

2 komentarze:

  1. Ja sie spodziewałem, że Gaga pójdzie w troche innym kierunku (czyt. mniej kontrowersyjnym) bo czym mogłaby nas jeszcze zaskoczyć? Nawet tak surrealistyczny pomysł załozenia sukienki z mięsa (zresztą, któy sam jej podsunąłeś ;p) został już wykorzystany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze wiele dziwnych rzeczy do zrobienia :D Np sukienka z mydła, najlepiej jeszcze takiego mającego spłynąć lada chwila, potem sztuczny deszcz, który je zmywa, a pod spodem inny strój xd Byłaby zmiana kostiumu bez schodzenia ze sceny i bez zdejmowania ciuchów xd Gaga powinna mnie zatrudnić, też potrafię poryte rzeczy wymyślać, a tak marnuje swój potencjał ;c

      Usuń