sobota, 10 sierpnia 2013

Dzień 186 – 10.08.2013



godzina 10.30 – mieszkanie
            To takie miłe uczucie spać póki pobudka nie nadejdzie sama z siebie. Do tego na własnym, wygodnym łóżku.

godzina 13.00 – galeria handlowa
            Na stronie jednego sklepu widziałem marynarki w cenie osiemdziesięciu złotych. Chciałem kupić sobie jakąś, jednak nie było ani jednej w promocji. Przeszedłem wszystkie inne sklepy, ale nigdzie nie znalazłem tego na czym mi zależało. 

godzina 14.00 – u babci
            Odwiedziłem babcie, żeby opowiedzieć jej o tym całym tygodniu. Oczywiście o wszystkim informowałem ją przez telefon, ale jednak rozmowa na żywo jest zawsze lepsza. Akurat jest tu także mój kuzyn, więc i on wysłucha tej historii. Pomału zaczynam być zmęczony powtarzaniem jej w kółko…
godzina 17.00 – mieszkanie
            Zaraz po powrocie do domu sprawdziłem na stronie internetowej owego sklepu, czy mają jeszcze marynarki. Niestety nie było już nic. Natalia miała chyba rację, że lepiej kupować przez Internet niż jeździć po ich salonach. Zastosuję chyba jej metodę i będę kontrolował stronę internetową, a jeśli tam pojawi się, że są dostępne marynarki w moim rozmiarze, to zamówię jedną, a potem tylko odbiorę z salonu!

godzina 21.00
            Zaraz po obiedzie położyłem się na chwilę i oczywiście dopiero wstałem. Byłem potwornie senny. Musiałem odespać imprezę.

Podsumowanie dnia: Nieudany shopping.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz