czwartek, 1 sierpnia 2013

Dzień 169 – 24.07.2013



godzina 00.45 – w pokoju
            Troszkę pobawiłem się klimatyzacją. Niestety teraz zamiast chłodzić grzeje. Sąsiedzi mający balkon tuż obok, czyli Sławka i Ariel (najbardziej wyluzowane małżeństwo koło pięćdziesiątki jakie poznałem) także pobawili się tym białym pilotem i także zamiast chłodzenia mają ustawione grzanie. Ciekawe jak to zmienić.

godzina 10.00 – restauracja
            Wykupione posiłki serwowane są w restauracji tuż przy plaży. Z naszego pensjonatu mamy tu około trzech minut drogi. Śniadania w postaci szwedzkiego stołu całkowicie mi odpowiadają. Jedynie brakuje mi jakiejkolwiek wędliny, nienawidzę tej okropnej mortadeli namiętnie serwowanej w wakacyjnych miejscowościach.

godzina 12.00 – plaża
            Opalania ciąg dalszy!

godzina 18.00  - restauracja
            Od naszego rezydenta dowiedzieliśmy się, że nie organizuje on wycieczki do Dubrownika. Mama jest zdruzgotana, a co gorsza opętała ją obsesja wybrania się do wspomnianego miasta. Poszliśmy na promenadę szukać miejscowych biur podróży. Co dziwne, tutaj praktycznie nikt nie mówi po angielsku, za to wszyscy władają rosyjskim. Pech chce, że nigdy nie zgłębiałem sekretów tego języka. W dwóch biurach turystycznych odesłano nas z kwitkiem. Natomiast w trzecim spotkaliśmy chyba ostatniego prawdziwego pirata (brakowało mu jedynie drewnianej nogi, papugi i tej dziwnej opaski na oko), z którym dogadaliśmy się po migowo – angielsko – polsko – rosyjskim. On także nie ma wycieczek do
Dubrownika, ale kazał przyjść kolejnego dnia. Zobaczy co da się zrobić.

godzina 24.45 – na balkonie
            Siedzimy na balkonie i popijamy miejscowe wino zwane Jeleniem. Sławka i Ariel są jednymi z naszych sąsiadów, którzy nie poszli spać po zachodzie słońca.
– Jeszcze piwa? – spytał Ariel.
– Ja chyba podziękuje – odparła moja mama.
– No wiesz co Julio! – oburzył się. – To ja idę na polowanie i przychodzę z jeleniem, a ty nim tak gardzisz?!
– Ach, no dobrze. Wypije jeszcze szklankę, ale doleję sobie cytrynowego Schwepps’a. Nie lubię smaku piwa – uległa namową.
– Czemu ci wszyscy ludzie śpią? – zastanawiała się Sławka.
– Nie mam pojęcia – przyznałem równie zdziwiony.
– No cóż, może nie mogą spać w domu. Może nie mają łóżek – wymyśliła wyjaśnienie.

Podsumowanie dnia: Jak przyjemnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz