godzina 00.45 – w pokoju
Troszkę
pobawiłem się klimatyzacją. Niestety teraz zamiast chłodzić grzeje. Sąsiedzi
mający balkon tuż obok, czyli Sławka i Ariel (najbardziej wyluzowane małżeństwo
koło pięćdziesiątki jakie poznałem) także pobawili się tym białym pilotem i
także zamiast chłodzenia mają ustawione grzanie. Ciekawe jak to zmienić.
godzina 10.00 – restauracja
Wykupione
posiłki serwowane są w restauracji tuż przy plaży. Z naszego pensjonatu mamy tu
około trzech minut drogi. Śniadania w postaci szwedzkiego stołu całkowicie mi
odpowiadają. Jedynie brakuje mi jakiejkolwiek wędliny, nienawidzę tej okropnej
mortadeli namiętnie serwowanej w wakacyjnych miejscowościach.
godzina 12.00 – plaża
Opalania
ciąg dalszy!
godzina 18.00
- restauracja
Od
naszego rezydenta dowiedzieliśmy się, że nie organizuje on wycieczki do
Dubrownika. Mama jest zdruzgotana, a co gorsza opętała ją obsesja wybrania się
do wspomnianego miasta. Poszliśmy na promenadę szukać miejscowych biur podróży.
Co dziwne, tutaj praktycznie nikt nie mówi po angielsku, za to wszyscy władają
rosyjskim. Pech chce, że nigdy nie zgłębiałem sekretów tego języka. W dwóch
biurach turystycznych odesłano nas z kwitkiem. Natomiast w trzecim spotkaliśmy
chyba ostatniego prawdziwego pirata (brakowało mu jedynie drewnianej nogi,
papugi i tej dziwnej opaski na oko), z którym dogadaliśmy się po migowo –
angielsko – polsko – rosyjskim. On także nie ma wycieczek do
Dubrownika, ale kazał przyjść kolejnego dnia. Zobaczy co da się zrobić.
Dubrownika, ale kazał przyjść kolejnego dnia. Zobaczy co da się zrobić.
godzina 24.45 – na balkonie
Siedzimy
na balkonie i popijamy miejscowe wino zwane Jeleniem. Sławka i Ariel są jednymi
z naszych sąsiadów, którzy nie poszli spać po zachodzie słońca.
– Jeszcze piwa? – spytał Ariel.
– Ja chyba podziękuje – odparła moja mama.
– No wiesz co Julio! – oburzył się. – To ja idę na
polowanie i przychodzę z jeleniem, a ty nim tak gardzisz?!
– Ach, no dobrze. Wypije jeszcze szklankę, ale
doleję sobie cytrynowego Schwepps’a. Nie lubię smaku piwa – uległa namową.
– Czemu ci wszyscy ludzie śpią? – zastanawiała się
Sławka.
– Nie mam pojęcia – przyznałem równie zdziwiony.
– No cóż, może nie mogą spać w domu. Może nie mają
łóżek – wymyśliła wyjaśnienie.
Podsumowanie
dnia: Jak przyjemnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz