godzina 02.00
– mieszkanie
Kurwa!
Oszaleję lub popełnię morderstwo. Dlaczego muszę słyszeć dźwięki jakieś małej imprezy – dużej libacji,
odbywającej się gdzieś u sąsiadów. Mamy poniedziałek! Nie mogli pobawić się w
weekend?! Zostały mi maksymalnie cztery godziny snu, już wiem, że to nie będzie
udany dzień.
godzina 02.30
Uspokoiło
się! Nareszcie. Gdyby nie fakt, że mi także zdarzało się bywać na głośnych
imprezach w środku tygodnia, to poszedłbym się kłócić, żeby przyciszyli muzykę
i siebie samych. Chyba nie będę zbyt wypoczęty w pracy…
godzina 10.00 – biuro
Jest
nawet gorzej niż myślałem. Pochmurna pogoda wcale nie pomaga w zwalczeniu
senności, a oczy zamykają się same. Ostatecznie spałem nieco ponad trzy
godziny, a to zdecydowanie zbyt mało. Póki co w pracy jest nudno, ale spokojnie.
godzina 13.00
Dzisiaj
nikt nic ode mnie nie chce. Czas wlecze się niemiłosiernie. Ile można siedzieć
na Internecie i czytać jakieś artykuły? Trochę czytam ustawy, które kiedyś będę
musiał ogarniać, a także ćwiczę rysowanie w tutaj faworyzowanym programie, ale
nie mam niczego konkretnego do zrobienia. W sumie to dobrze, zasypiam na siedząco,
więc przynajmniej nie popełnię żadnego głupiego błędu.
godzina 17.00 – mieszkanie
Ekspresowo
zjadłem obiad i idę się położyć. Czas odespać tą okropną noc.
godzina 20.00
Ups,
przesadziłem z tym snem…
Podsumowanie dnia: Byle nie zasnąć w pracy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz