godzina 09.00 – biuro
Siedzę
i zapoznaję się z aktami prawnymi, które podobno mają stać się moimi najlepszymi
przyjaciółmi. Nie dostałem póki co żadnego zadania, a lepsze to niż siedzenie i
nudzenie się. W biurze panuje dziś jakieś dziwne zamieszanie, przez co jako praktykant
jestem całkowicie niewidzialny. Właściwie nie przeszkadza mi taki stan rzeczy.
godzina 11.00
Co druga
osoba chwali się, że na piątek wzięła sobie wolny dzień, dzięki czemu będzie mieć
czterodniowy weekend. Jak tak dalej pójdzie, to chyba tylko ja będę w piątek w pracy.
Skoro prosiłem o wolne na poprzedni piątek, to nie zrobię tego tym razem. Może szef
powie mi sam od siebie, że mam nie przychodzić?
godzina 14.00
– Proszę,
oto rysunki, które jutro pan poprawi. Na wydrukach do jutra naniosę zmiany, a pan
wprowadzi je w komputerze – tłumaczył mi pracownik, którego poznałem dopiero dzisiaj.
Wskazywał ręką arkusze papieru, które były tak długie, iż nie mieściły się na blacie
stołu.
– Rozumiem – mruknąłem.
– I będzie to potrzebne już na jutro. Musi się pan tym
pospieszyć.
– Ehe – wybełkotałem patrząc przerażony na techniczne
rysunki pokrywające kolejne kartki.
godzina 14.30
Jestem
przerażony! Nie jestem pewien czy będę potrafił wprowadzić te poprawki. Moja umiejętność
rysowania na komputerze jest podstawowa – z resztą właśnie tak napisałem w CV. Podobno
poprawek ma nie być tak dużo, ale musze uważać. Zmieniając coś na jednym z czterech
rysunków muszę zmienić, w analogiczny sposób, ten element na wszystkich pozostałych
szkicach. Jak nie będę wiedział co robić, to poproszę o pomoc ludzi z boxu. Najbardziej
stresuje mnie fakt, iż musi być gotowe „na wczoraj”.
godzina 18.30 – mieszkanie
Jestem
dziś wyjątkowo senny. Po obiedzie przespałem dwie godziny, chociaż planowałem czytać
„Wielkie nadzieje”. Ta książka coś do mnie nie przemawia, ale jakoś ją przemęczę.
godzina 20.00
Mama
ma nowe hobby polegające na oglądaniu programów na temat seryjnych morderców. Niedługo
będzie potrafiła wymienić z imienia i nazwiska wszystkich największych psychopatów
wszechczasów.
– Jak cały czas oglądasz te okropne rzeczy, to zaczynam
się obawiać, że coś planujesz.
– Cii, oglądam – odparła nie zwracając na mnie większej
uwagi.
– Ech – westchnąłem i wyszedłem z pokoju. Nie wiem skąd
jej nagłe zamiłowanie do tych programów. Nigdy nie zrozumiem własnej matki.
Podsumowanie dnia: Jestem przerażony!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz