piątek, 9 sierpnia 2013

Dzień 185 – 09.08.2013



godzina 02.30 – domek Patryka
            – Nie chcę wódki! Źle się czuję – protestowałem gdy polewano kolejny kieliszek, a przynajmniej próbowano mi go polać.
– No tak, pieprzony karierowicz! Pewnie pije z ludźmi sukcesu trzydziesto letnie Whiskey, a nie czystą wódkę z jakimś plebsem! – krzyknął Paweł. Właściwie cały wieczór słucham tego typu docinek. Doskonale wiedziałem, że będę musiał przejść przez coś takiego.
– No tak, niedługo się z nami nie spotka. W końcu będzie miał całkowicie nowe stanowisko, specjalnie dla niego. To już wyższe sfery – dodała kolejna osoba.
– Postawie jakieś picie za pierwszą wypłatę, o ile dostanę ją za te pół roku.
– O trzeba to zapamiętać! Przypomnieć mu jakby nagle zmienił zdanie. – Czemu Agnieszka tak milczy? – zmienił temat Paweł. – No tak, niedługo obroni doktorat, to też nie będzie rozmawiać z takim plebsem bez wykształcenia. Patrzy na nas i myśli „och, jak dobrze, że się wyrwę z tego świata!” – docinki przerzuciły się na Agnieszkę.
– Och, dajcie spokój! – odparła.

godzina 04.30
            Impreza się zakończyła. To dziwne uczucie gdy po całej imprezie jest się trzeźwym, ale czuje się okropnie. Dwa poprzednie dni były naprawdę stresujące i pełne niespodziewanych sytuacji. Gdy całe napięcie odeszło, to zostało mi tylko przeziębienie. Brakuje mi sił. Mam spać w pokoju razem z Karoliną, Martyną i Pawłem. Reszta śpi w pomieszczeniu na innym piętrze domku Patryka.
            Ja i Martyna zaczęliśmy rozkładać śpiwory na podłodze. Karolinie i Pawłowi przypadło łóżko, tyle że najpierw postanowili się wykąpać. Nagle do pokoju wszedł całkiem nagi Paweł.
– A wy co tu robicie? – spytał szybko zakrywając krocze ręką.
– Śpimy razem z wami.
– A no spoko, i co mam tak się ukrywać? – zadał kolejne pytanie odwracając się tyłem i ukazując nam swoje pośladki.
– Ubierz się! – krzyknęliśmy z Martyną.
– O znalazły się dziewice Orleańskie – powiedział odwracając się ponownie i pokazując nam wszystko co mógł.
– To okropne! Zdejmę okulary, żeby nic nie widzieć! – odparłem.
Martyna wyjęła aparat i zaczęła grozić nim Pawłowi. Ten jednak nie przeraził się, a wręcz przeciwnie – zaczął pozować.
– On jutro nawet nie będzie tego pamiętał – śmiała się Martyna.

godzina 10.00
            Zdjęcia Pawła zrobiły już furorę, oczywiście o nich nie pamiętał. Stwierdził jednak, że tutaj sami swoi i wcale się nas nie wstydzi – nic co ludzkie nie jest mu obce. Właściwie jest w tym odrobina prawdy, też nie bardzo wstydzę się tych ludzi. Przecież i tak nic z tego co się tu wydarzyło nie wyjdzie poza grono tych ludzi, a te zdjęcia zostaną albo skasowane, albo głęboko ukryte na komputerze.

 godzina 18.30 – droga szybkiego ruchu
            Kurwa! Złapaliśmy gumę! Akurat trwa oberwanie chmury, a my przebiliśmy lewą, przednią oponę jadąc po wewnętrznym pasie ruchu. Razem z Karoliną objęliśmy rolę kierujących ruchem i pomogliśmy by nasz samochód zjechał na zewnętrzny pas. Następnie rozłożyliśmy trójkąt ostrzegawczy. W tym czasie Paweł i Bogdan z asystą Martyny zaczynali już przystępować do podniesienia samochodu, odkręcenia opony.

godzina 17.30
            Wymiana opony nie była taka prosta jak myśleliśmy, ale ostatecznie powiodła się. Chociaż coś musi być uszkodzone, ponieważ znosi nas na lewą stronę. Przemoczeni jedziemy dalej. Mamy dość przygód.  

godzina 18.45 – mieszkanie
            Wróciłem do domu. Ostatnie trzy dni były aż zbyt intensywne, ale naprawdę udane. Brak mi sił na wszystko, chociaż jestem zadowolony. Teraz idę odpocząć.

Podsumowanie dnia: Niespodziewane przygody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz