godzina 02.30 – domek Patryka
–
Nie chcę wódki! Źle się czuję – protestowałem gdy polewano kolejny kieliszek, a
przynajmniej próbowano mi go polać.
– No tak, pieprzony karierowicz! Pewnie pije z
ludźmi sukcesu trzydziesto letnie Whiskey, a nie czystą wódkę z jakimś plebsem!
– krzyknął Paweł. Właściwie cały wieczór słucham tego typu docinek. Doskonale
wiedziałem, że będę musiał przejść przez coś takiego.
– No tak, niedługo się z nami nie spotka. W końcu
będzie miał całkowicie nowe stanowisko, specjalnie dla niego. To już wyższe
sfery – dodała kolejna osoba.
– Postawie jakieś picie za pierwszą wypłatę, o ile
dostanę ją za te pół roku.
– O trzeba to zapamiętać! Przypomnieć mu jakby nagle
zmienił zdanie. – Czemu Agnieszka tak milczy? – zmienił temat Paweł. – No tak,
niedługo obroni doktorat, to też nie będzie rozmawiać z takim plebsem bez
wykształcenia. Patrzy na nas i myśli „och, jak dobrze, że się wyrwę z tego
świata!” – docinki przerzuciły się na Agnieszkę.
– Och, dajcie spokój! – odparła.
godzina 04.30
Impreza
się zakończyła. To dziwne uczucie gdy po całej imprezie jest się trzeźwym, ale czuje
się okropnie. Dwa poprzednie dni były naprawdę stresujące i pełne niespodziewanych
sytuacji. Gdy całe napięcie odeszło, to zostało mi tylko przeziębienie. Brakuje
mi sił. Mam spać w pokoju razem z Karoliną, Martyną i Pawłem. Reszta śpi w pomieszczeniu
na innym piętrze domku Patryka.
Ja i
Martyna zaczęliśmy rozkładać śpiwory na podłodze. Karolinie i Pawłowi przypadło
łóżko, tyle że najpierw postanowili się wykąpać. Nagle do pokoju wszedł całkiem
nagi Paweł.
– A wy co tu robicie? – spytał szybko zakrywając krocze
ręką.
– Śpimy razem z wami.
– A no spoko, i co mam tak się ukrywać? – zadał kolejne
pytanie odwracając się tyłem i ukazując nam swoje pośladki.
– Ubierz się! – krzyknęliśmy z Martyną.
– O znalazły się dziewice Orleańskie – powiedział odwracając
się ponownie i pokazując nam wszystko co mógł.
– To okropne! Zdejmę okulary, żeby nic nie widzieć! –
odparłem.
Martyna wyjęła aparat i zaczęła grozić nim Pawłowi. Ten
jednak nie przeraził się, a wręcz przeciwnie – zaczął pozować.
– On jutro nawet nie będzie tego pamiętał – śmiała się
Martyna.
godzina 10.00
Zdjęcia
Pawła zrobiły już furorę, oczywiście o nich nie pamiętał. Stwierdził jednak, że
tutaj sami swoi i wcale się nas nie wstydzi – nic co ludzkie nie jest mu obce. Właściwie
jest w tym odrobina prawdy, też nie bardzo wstydzę się tych ludzi. Przecież i tak
nic z tego co się tu wydarzyło nie wyjdzie poza grono tych ludzi, a te zdjęcia zostaną
albo skasowane, albo głęboko ukryte na komputerze.
godzina 18.30
– droga szybkiego ruchu
Kurwa! Złapaliśmy gumę! Akurat trwa oberwanie chmury,
a my przebiliśmy lewą, przednią oponę jadąc po wewnętrznym pasie ruchu. Razem z
Karoliną objęliśmy rolę kierujących ruchem i pomogliśmy by nasz samochód zjechał
na zewnętrzny pas. Następnie rozłożyliśmy trójkąt ostrzegawczy. W tym czasie Paweł
i Bogdan z asystą Martyny zaczynali już przystępować do podniesienia samochodu,
odkręcenia opony.
godzina 17.30
Wymiana
opony nie była taka prosta jak myśleliśmy, ale ostatecznie powiodła się. Chociaż
coś musi być uszkodzone, ponieważ znosi nas na lewą stronę. Przemoczeni jedziemy
dalej. Mamy dość przygód.
godzina 18.45 – mieszkanie
Wróciłem
do domu. Ostatnie trzy dni były aż zbyt intensywne, ale naprawdę udane. Brak mi
sił na wszystko, chociaż jestem zadowolony. Teraz idę odpocząć.
Podsumowanie dnia: Niespodziewane przygody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz