godzina 11.00 – mieszkanie
Planowałem
pouczyć się trochę na wspaniały test w pracy. Nie wiem nawet kiedy ma zostać przeprowadzony
i właśnie przez to brakuje mi motywacji do nauki. Tak bardzo nie lubię niektórych
z tych pięciu przedmiotów, które powinienem sobie przypomnieć. Łudziłem się, że
skoro zdałem je na studiach, to już nigdy w życiu nie będę musiał odświeżać tej
wiedzy.
godzina 12.30 – autobus
Znalazłem
powód, by się nie uczyć! Pojadę odwiedzić babcie. Jest przeziębiona, więc pewnie
będzie trzeba zrobić zakupy i trochę jej posprzątać. Rodzina przede wszystkim, a
dopiero potem mechanika płynów, czy też wytrzymałość materiałów.
godzina 14.45 – las
Wracam
do domu. Pogoda znowu jest świetna, więc zrobiłem sobie krótki spacer przez las.
Wolę iść przez piętnaście minut, niż czekać tyle samo na przystanku autobusowym
i wściekać się na opóźnienia komunikacji miejskiej. Trochę się rozruszam, trochę
dotlenię – same zalety. Spacery są fajne
o ile dopisuje pogoda. Na szczęście tego lata nie można na nią narzekać. To aż dziwne,
przez kilka ostatnich lat, lipiec i sierpień były zimne, deszczowe, pełne burz i
ogólnie okropne.
godzina 17.30 – mieszkanie
Och!
Nic się dziś nie pouczę, co za szkoda. Jestem umówiony z Karoliną i innymi, więc
muszę pomału wychodzić z domu. Przyjaciół nie wolno olewać!
Podsumowanie dnia: Dobry każdy powód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz