godzina 10.00
– biuro
Dziwne
rzeczy. W pracowni pojawiają się nowe osoby, a niektórzy ludzie, których już
poznałem zostają tymczasowo wysłani do innych budynków. Na szczęście jeszcze
nie zdążyłem się do nikogo przywiązać, więc nie jest mi jakoś specjalnie
smutno. Robię swoją pracę i nie zwracam uwagi na chaos, jaki panuje dookoła.
Tym razem to nie mój chaos.
godzina
11.00
–
Sam nie wiem czy wybrałem dobry kierunek studiów – powiedziałem w czasie
krótkiej rozmowy podczas niedługiej przerwy.
– Myślę, że ten wybór był twoją najlepszą decyzją w
życiu – odpowiedział rozmówca.
– Naprawdę? – upewniałem się zdziwiony.
– Tak, energetyka ma przed sobą ogromne perspektywy.
Jak byłem na drugim roku to myślałem o przeniesieniu się właśnie na energetykę.
Niestety na myśleniu się skończyło. Teraz żałuję. Wiem, że to okropnie trudny
kierunek i bardzo rozległa wiedza pełna szczególików, ale gra jest warta
świeczki.
– Mam nadzieję, że twoje słowa okażą się prawdziwe –
zaśmiałem się.
– Nie będziesz żałował, jestem pewny!
Miło usłyszeć takie słowa od kogoś,
kto pracuje już jakiś czas i zna rynek przemysłu. Niby jest plan podjęcia tutaj
pracy za pół roku, ale życie nauczyło mnie już, że póki nie mamy czegoś na
papierze, to właściwie jesteśmy bez niczego. Słowne umowy potrafią być bardzo
ulotne.
godzina 13.00
W
chłodne i szare dni cieszy mnie fakt praktyk – przynajmniej nie tracę
bezsensownie czasu w domu. Tutaj zrobię coś pożytecznego, trochę się nauczę,
odrobinę porozmawiam z ludźmi. Praca nie jest taka straszna jak się wydaje, a
przynajmniej według mnie. Kolejną krótki odpoczynek spędziłem na dyskusji z
koleżanką z boxu, która dopiero co wróciła z wakacji.
– Słyszałem, że podobno bardzo dużo czytasz –
zgadałem.
– Och, tak! Ciągle coś czytam, skąd wiesz?
– Pytali mnie co robię w wolnym czasie i odparłem,
że czytam. Usłyszałem, że w takim razie dogadam się z tobą – wyjaśniłem.
– A co lubisz czytać?
– Wszystko! Chociaż ostatnio staram się zapoznawać z
klasykami literatury.
– Ja wydrukowałam sobie listę stu książek, które
należy przeczytać w życiu. Odhaczam sobie przeczytane.
– Znam tą listę! Był na niej „Cień wiatru”,
„Nostalgia Anioła”, klasyki, które obecnie czytam typu „Przeminęło z wiatrem” i
„Wielkie nadzieje”.
– Tak, były tam! Z tych co wymieniłeś to póki co
tylko „Cień wiatru” miałam okazję przeczytać.
– Może przypomnę sobie tą listę – myślałem głośno.
– Okej, a teraz wracamy do przyziemnych spraw! –
zarządziła.
godzina 18.00 – mieszkanie
Przypomniałem
sobie ową listę. Jest tu sporo bardzo znanych tytułów. Przyszedł mi do głowy
pewien pomysł, ale o tym innym razem. Teraz zajmę się swoimi własnymi
powieściami. Już dawno nie miałem dla nich czasu.
Podsumowanie
dnia: Bratnia dusza!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz