niedziela, 30 czerwca 2013

Dzień 145 – 30.06.2013



godzina 00.15 – u Radka
            Radek nalał kolejny kieliszek wódki, która smakuje wyjątkowo okropnie. Nie, to nie wódka ma dziwny smak, to chyba ja przestałem ją lubić. Może jestem już za stary na picie czystej? W każdym razie kilka pierwszych kieliszków wypiłem normalnie, potem zacząłem robić byle jakie drinki.
            Na imprezie jestem ja, Radek, Marek, Darek no i starsza siostra Radka, która co jakiś czas wpada do nas. Wszystko zaczęło się normalnie, trochę piliśmy, trochę śpiewaliśmy – Radek uwielbia grać na akordeonie/ gitarze/ harmonijce i zachęcać innych do śpiewania. Za swoją pierwszą wypłatę kupił sobie nowoczesne pianino, więc oczywiście pochwalił się brzmieniem nowego nabytku.
            Potem włączyliśmy telewizję, gdzie akurat leciał „Kod da Vinci” i to wywołało burze – rozmowę na temat wiary. Jeden z typowych alkoholowych tematów obok polityki, kosmitów i wszechświata. Kłótnia nie była wyrównana, bo z naszej czwórki jedynie Darek jest dość wierzący. Ja, Radek i Marek podchodzimy dość luźno do tematów chrześcijaństwa – nie traktujemy wszystkiego co napisano w Biblii za prawdę. Darek jednak robi to, czego najbardziej nienawidzę - gdy coś jest dla niego wygodne mówi „tak jest napisane w biblii”, a gdy podasz mu przykład totalnego braku logiki zawartego gdzieś na stronach tej księgi, odpowiada „to nie tak, biblie można interpretować na wiele sposobów”.

 godzina 04.00 – mieszkanie
            Jakiś czas temu wróciłem do siebie. Czuje się jakoś dziwnie i nie potrafię do końca zasnąć. Balansuje na granicy snu i świadomości, co jest dość męczące. Wódka nie była dziś po mojej stronie…

godzina 11.30
            – Hej Adrian – przywitał się Maciek. – Sorry, że tak ci nie odpisałem. Ostatnio nie wchodzę na facebook’a.
– Spoko, nie miałem kasy na komórce, to napisałem tam – odparłem.
– Możemy w środę iść z tym projektem – dał odpowiedź na pytanie zawarte w owej facebook’owej wiadomości. – W ogóle, czy ty wiesz, że nie zdałem ostatniego egzaminu? Napisałem dziewięć z dziesięciu pytań i dostałem dwa! Pójdę chyba zobaczyć pracę.
– No idź, może się pomylił – przytaknąłem.
– Na domiar złego, teraz się dowiedziałem, że jutro jest drugi termin. Muszę siedzieć nad tym i wkuć wszystko na wypadek, jakby jednak się nie pomylił – warknął.
– Zdasz to – podnosiłem na duchu.
– Dobra, ja wracam do notatek, jutro albo we wtorek zgadamy się dokładniej!

godzina 18.00
            Nie robiłem dziś kompletnie nic ambitnego. Dzień minął na czytaniu, zmywaniu brudnych naczyń i robieniu koktajlu z truskawek. Teraz chciałem obejrzeć kilka filmików, na których znani pisarze czytają fragmenty swoich dzieł. Wiedza na ten temat, może przydać się w niedługim czasie.

godzina 19.30
            Obejrzałem kilka filmików gdzie J. K. Rowling czyta fragmenty „Harrego Pottera”. Jednak chyba nie wyciągnąłem żadnych konstruktywnych wniosków. Czyta spokojnie i powoli, wyraźnie, stara się lekko zmieniać głos, żeby miejscami brzmieć ciekawiej. Będę musiał poćwiczyć coś takiego.

Podsumowanie dnia: Wiara i wódka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz