godzina 01.00 – mieszkanie
Och,
dlaczego mama i Wojtek znów urządzają sobie kłótnie. Już tak długo byli
spokojni, a dzisiaj znowu kłócą się w ten swój idiotyczny sposób – każdy z nich
w kółko gada to samo. Z doświadczenia wiem, że jakiekolwiek próby
interweniowania i uspokojenia ich nie przynoszą skutków. No, może gdyby
zastrzelić jedno z nich, to drugie byłoby spokojne. Jednak taka metoda raczej
nie jest legalna, a ja i tak nie posiadam broni palnej. Postanowiłem po prostu
inaczej rozwiązać problem. Wstałem z łóżka, wyjąłem z szafki zatyczki do uszu,
które zostały jeszcze z czasów praktyk w elektrowni. Wróciłem do łóżka z
zatkanymi uszami i położyłem się, a oni niech toczą bój nawet do rana, jeśli
mają taką ochotę.
godzina 09.30
Zaraz
po przebudzeniu ich kłótnia wygląda tak samo jak w nocy, tyle że stopniowo
traci na gwałtowności. Minie jeszcze kilkadziesiąt minut i wszystko będzie
normalnie.
godzina 12.45
Oczywiście
zgonie z moimi prognozami mama i Wojtek zdążyli się już pogodzić. Zdążyli
pojechać pozałatwiać jakieś sprawy odnośnie starego samochodu i wrócili do
domu.
– Musimy jechać do sklepu z meblami. Dostałam
wiadomość, że jest już twoja kanapa i trzeba ustalić szczegóły transportu –
powiedziała mama wchodząc do pokoju.
– Okej! – odpowiedziałem chętnie odrywając się od
nauki na poniedziałkowy egzamin.
godzina 13.30 – sklep z meblami
–
Kiedy możemy się spodziewać przywiezienia sofy? – mama spytała faceta
zajmującego się sprawami transportu.
– Dzisiaj! – odpowiedział.
– Co? Jak to możliwe? Myślałam, że będziemy czekać z
tydzień…
– Staramy się by nasze usługi były na najwyższym
poziomie!
– Och, chyba nieźle państwu idzie – przyznała mama.
godzina 14.30 – mieszkanie
Całą
drogę powrotną słuchałem na temat tego w jaki sposób mam odkurzyć pokój. Jak
posprzątać za starym tapczanem i co zrobić z małym stolikiem, który będzie
trzeba wyrzucić, ponieważ zabraknie dla niego miejsca.
Gdy
zabrałem się do odkurzania mama stała w drzwiach do pokoju patrząc wzrokiem
poganiaczki niewolników, czy aby na pewno dobrze sprzątam.
– Skończyłem! – poinformowałem po chwili.
– Daj mi to! – warknęła mama wyrywając mi odkurzacz
z ręki.
– Przecież jest czysto! – oburzyłem się.
– Zaraz zobaczysz co to jest czysto!
godzina 15.30
Ledwo
mama skończyła odkurzać, a do drzwi zadzwonili dostawcy. Chwilę później w
pokoju stanęła nowa, granatowa kanapa.
– Jaka ona ładna! – przyznałem.
– A nie jest zbyt niebieska?
– Nie! – warknąłem. – Jest wspaniała! – dodałem, po
czym położyłem na sofie niebieską poduszkę, którą kupiliśmy dzisiaj przy okazji
wizyty w sklepie.
– Przynajmniej jest wygodna – odparła mama siadając
na wersalce. – A wy na co tak czekacie? – spytała mnie i Wojtka. – Wynieście
poprzednią kanapę na śmietnik.
godzina 17.30
Mama
cały dzień wymyśla kolejne zadania. Po wyniesieniu poprzedniej wersalki,
przyszedł czas na rozkręcenie stolika, dla którego zabrakło miejsca i
zniesienia go do piwnicy. Teraz w końcu na nowo usiadłem przy biurku i zająłem
się nauką.
Podsumowanie dnia:
Czy tylko ja lubię niebieski?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz