środa, 19 czerwca 2013

Dzień 134 – 19.06.2013



godzina 09.15 – uczelnia
            Wpis zdobyty i nawet nie chcę myśleć, że dłużej jechałem na uczelnie, niż przebywałem na niej. Ważne, że kolejny podpis pojawił się w indeksie, jest ładna pogoda i oczywiście trafiłem na Łukasza, ale postarałem się nie wchodzić mu w drogę.

godzina 09.45 – dworzec
            Spotkałem znajomego, którego nie widziałem chyba od roku. Oczywiście musieliśmy wymienić się najnowszymi plotkami na nasz własny temat, a także na temat innych osób. Nie miał dużo czasu, spieszył się na autobus. Pożegnaliśmy się i poszedłem na dworzec.
            Spojrzałem na tablicę z odjazdami. Przez najbliższe półtorej godziny nie miało jechać nic. Westchnąłem i opuściłem dworzec. Ruszyłem w stronę przystanku autobusowego.

godzina 10.00 – przystanek
            Z daleka widziałem, że prawdopodobnie autobus także mi uciekł. Według rozkładu autobus odjechał minutę temu, ale czy autobusy są kiedykolwiek tak punktualne? Rozejrzałem się po przystanku. Kogo spytać czy się spóźniłem? Do wyboru miałem menela, grupę emerytów i chłopaka, który od tego semestru jest ze mną na roku, tyle że na innej specjalizacji. Szybka analiza sytuacji. Menel mi nic nie powie i będzie chciał wyłudzić pieniądze na piwo, emeryci nigdy nie są wiarygodnym źródłem, został nieznajomy. Podszedłem i spytałem.
– Pojechał już, mi też uciekł – mruknął. – Następny za pół godziny – dodał.
– Właściwie to studiujemy razem, prawda? – zmieniłem temat. Jeśli mam czekać tutaj pół godziny, a potem ponad godzinę jechać do siebie, to chociaż sobie pogadam.
– Hm, tak. Z jakiej specjalki jesteś? – spytał, a ja odpowiedziałem. – To pewnie masz same dobre oceny, co?
– Dlaczego? – zdziwiłem się.
– A bo na tej specjalności są sami najlepsi na roku – odpowiedział. W subtelny sposób nazwał mnie kujonem. Nie wiem czy to miało być miłe?
– Wcale nie, jesteśmy całkiem normalni.
– Byłem na tej specjalce na pierwszym stopniu, był wyścig szczurów i zbyt dużo nauki. Tyle że miałem rok przerwy i teraz poszedłem na co innego – wyjaśnił. – Rok przerwy sam zaplanowałem – sprostował. Oczywiście w to nie uwierzyłem. Nikt nie planuje roku przerwy, ale rozumiem, że chce dobrze wypaść w czasie pierwszej rozmowy z kimś nieznajomym.
– My mamy fajną grupę – odparłem. – A jak twoja nowa grupa?
– No cóż, mogło być lepiej – przyznał. – Głównie trzymam się z innymi ludźmi, którzy teraz do was dołączyli tak jak ja.
– Trzeba było iść do nas, pomagamy sobie, a notatki są dobrem grupy, a nie jednostki. I wcale nie jesteśmy kujonami!

godzina 11.00 – autobus
            Całkiem dobrze się rozmawia. Okazało się, że jesteśmy z tego samego miasta. Zajęliśmy nawet siedzące miejsca. Mam wrażenie, że mój nowy kolega nie do końca słucha, bo co chwilę muszę coś powtarzać. Ma też dziwny sposób nie spoglądania na rozmówce. W pewien sposób wydaje się być jakiś nienaturalny i stremowany. Zaśmiał się kilka razy z czegoś co powiedziałem i tylko wtedy wyglądał swobodnie.

godzina 13.00 – mieszkanie
            – To jest okropne! Czemu te pytania z poprzednich lat nie mają nic wspólnego z wykładami? – pytała Karolina.
– Nie mam pojęcia. Trzeba je opracować z neta albo coś…
– I liczyć, że da podobne?
– Dokładnie! – potwierdziłem, po czym każdy z nas zabrał się do pracy.

Podsumowanie dnia: Autobusowe znajomości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz