środa, 5 czerwca 2013

Dzień 120 – 05.06.2013



godzina 09.30  – uczelnia
            Ciekawe czy to my jesteśmy tak beznadziejną grupą, czy po prostu z tym projektem jest coś nie tak? Niby prosty wymiennik ciepła, a nikomu nie wychodzą poprawne wyniki, a prowadzący twierdzi, że nie wie co robimy źle, bo wszystko wygląda okej.

godzina 11.00
            Oj, kolokwium nie poszło tak dobrze jak powinno. Sam sobie dałbym trójkę, ale czy pan profesor myśli podobnie? Okaże się. Jak to się mówi, nie po to są drugi terminy, żeby wszyscy zdali na pierwszym!

godzina 12.45 – centrum
            Dziś to ja się spóźniłem, a nie Mikołaj. Tyle, że moje spóźnienie jest spowodowane pociągami, a nie własnym zaniedbaniem.
 – To za drogie, to wygląda na stare, to dziwne – komentował Mikołaj oglądając jakieś preparaty do włosów, które jak dla mnie wszystkie są identyczne.
– Wiesz, ja nie mówiłem tak całkiem serio z tą pastą do włosów – przerwałem.
– Sam chciałeś, to coś znajdziemy.
– No dobra, skoro tak.
– Weź to! To puder do włosów, jest naprawdę dobry! I nie taki drogi.
– Puder? A do czego służy? – spytałem.
– Do tego samego, co wszystko inne…
– No dobra, mogę spróbować, kosztuje tylko dychę – stwierdziłem. – Będę mógł uwodzicielski zmierzwić włosy – przeczytałem napis z opakowania.

godzina 13.00
            Poszliśmy do kilku sklepów z ubraniami. Jesteśmy podobnego wzrostu i postury, więc akurat nie mamy problemu z dogadaniem się, do którego sklepu warto wejść, a który lepiej ominąć.
– Myślę czy nie zrobić sobie rocznej przerwy, pojechać za granicę do pracy, a dopiero potem próbować dostać się na studia – opowiadał Mikołaj.
– Nie wiem co ci mam powiedzieć, zrobisz jak uważasz. Nie jestem pewien czy podejmuje dobre decyzje w moim własnym życiu, a co dopiero doradzać komuś…
– Zobaczymy jak wyjdzie, czy uda się załatwić jakąś pracę, a może dostać na studia.
– Hm, no tak, wyjdzie w praniu.
            Nie wiem czemu ostatnio ciągle ktoś mówi mi o wyjazdach do pracy za granicę. Chyba nagle połowa moich znajomych wpadła na ten sam pomysł. Dobry pomysł? Zły? Ciężko stwierdzić. Życiowe decyzje mają to do siebie, że dopiero po pewnym czasie jesteśmy w stanie ocenić ich słuszność.

godzina 17.00 – mieszkanie
            – Szanowny panie, projekt numer 2 niestety jest policzony w błędny sposób. Proszę jutro się zgłosić do mnie – przeczytałem maila, a potem zacząłem mówić bardzo dużo, bardzo brzydkich słów. Nie mam już siły do tego przedmiotu i tego prowadzącego. Dlaczego dopiero teraz pisze na temat prac wysyłanych w marcu i kwietniu? Sesja to bardzo niemiły okres, który stanowczo za bardzo odciąga uwagę od całej reszty świata.

Podsumowanie dnia: Eh, eh, co więcej można powiedzieć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz