godzina 07.00 – mieszkanie
Kolejne
kolokwium pisane w tym tygodniu zdane! Naprawdę mam więcej szczęścia niż
rozumu, to wspaniałe! Chociaż i tak pójdę na poniedziałkową poprawę, bo jeśli
dostałbym piątkę, to zostałbym zwolniony z okropnego egzaminu. Co mi szkodzi
spróbować? Przeszkodą jest impreza na zakończenie studiów, którą Radek
organizuje w akademiku. Najbliższa sobota nie jest dobrym dniem na zabawę.
Muszę tam wpaść, ale przecież nie muszę zostawać do rana. Wrócę jakimś
pociągiem na pograniczu wieczoru i nocy, dzięki czemu nie spędzę niedzieli na
leczeniu kaca mordercy.
godzina 10.45 –
uczelnia
Prawie
całą grupą przyszliśmy do sali komputerowej. Każdy chce skończyć projekt
wymiennika ciepła. Nie wiem co jest nie tak z moim plikiem. Wszystko wygląda
dobrze, a po wprowadzeniu jednej, niewielkiej zmiany obliczenia nie chcą się
włączyć. Maciek, a także Karolina i Patryk zaraz skończą, a ja utknąłem w
jednym miejscu.
godzina 11.45
Maciek
postanowił wesprzeć mnie swoim projektem. Zmieniliśmy wszystkie parametry na
moje i próbujemy dokończyć zadanie. Wszystko zmierzało ku dobremu, gdy nagle
wyskoczył błąd z licencją programu. Och, nie jest mi dane dzisiaj tego zakończyć.
godzina 11.45
–
Jesteś pewien, że chcesz tam iść? – pytał Maciek.
– Tak! Chodźmy i oddajmy ten referat.
– A jak będzie nas pytał. Wiesz, to jest mój projekt
inżynierski, nie pamiętam tam już wszystkiego.
– Przecież to był mój promotor, nie będzie o nic
pytał, zobaczysz!
– No dobra, jak chcesz – poddał się Maciek, a ja
zapukałem do drzwi.
godzina 12.00
Pan
profesor, który chciał żeby na zaliczenie przedmiotu związanego z prawem zrobić
referaty na temat poszczególnych fragmentów omawianej ustawy, przeglądał
kolejne slajdy wypełnione wzorami.
– Wspaniała
prezentacja! Musieli panowie włożyć w nią dużo pracy!
Spojrzeliśmy z Maćkiem na siebie. To dziwne, że był
recenzentem tej pracy inżynierskiej i nie zauważa, że już to gdzieś widział.
Cóż, lepiej dla nas.
– Chcieliśmy zrobić całość z przykładem opartym o
rzeczywisty zakład przemysłowy – odparłem. – Pan profesor sugerował, że takie
prezentacje są mile widziane.
– W rzeczy samej! Panowie dostaną pięć! Może i nie
widywałem panów zbyt często na wykładach, ale taka prezentacja musi być
nagrodzona!
– Dziękujemy – odparliśmy równocześnie.
– Panie profesorze, przy okazji chciałem spytać, czy
może istnieje opcja pisania pracy magisterskiej u pana? – zmieniłem temat.
– Panie Adrianie, a chciałby pan dalej brnąć w temat
poruszony w pracy inżynierskiej?
– Myślę, że tak – odparłem.
– Wymyślę coś, ale proszę mi się przypominać.
Chciałbym coś ambitnego, coś co będziemy mogli wydać jako artykuł po skończeniu
przez pana studiów, a w przyszłości chciałbym wykorzystać owy artykuł w swojej
publikacji.
– Rozumiem, będę się przypominał.
godzina 15.30 – pociąg
Zadzwoniła
do mnie Natalia, która była dziś na uczelni. Pospacerowaliśmy chwilę po mieście,
po czym poszliśmy na dworzec. Spotkaliśmy kilka znajomych osób i teraz jedziemy
pociągiem trochę wspominając pierwsze lata studiów, a trochę rozmawiając o teraźniejszości.
Tuż przed odjazdem z peronu zobaczyłem Łukasza, który na ostatnią chwilę wbiegł
do pociągu. To dziwne, bo kiedy ja jadę sam to otaczają go znajomi i na odwrót.
A może gdybyśmy trafili na siebie sam na sam, zdecydowałbym się odezwać.
Podsumowanie dnia:
Tyle na głowie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz