godzina 06.00 – mieszkanie
Ubrałem
swoje najnowsze spodnie w piaskowym odcieniu. Dzisiejszy dzień ma być wyjątkowo
upalny, a z wszystkich par moich jeansów, te mają najjaśniejszy kolor. Wyjąłem
z szafy białą koszulę, w bardzo delikatną szarą krateczkę. Narzuciłem na
siebie, zapiąłem guziki i podwinąłem rękawy. Udałem się do kuchni gdzie
spotkałem mamę.
– A ty nie masz dziś egzaminu? – spytała patrząc na
mój strój.
– Mam, a co? Nie widać? – zaśmiałem się.
– Powiedziałabym, że zostałeś zaproszony na plaża
party w rytmie piosenek Jennifer Lopez i Pitbulla, a nie na egzamin – odparła.
– Zdecydowanie powinnaś przestać oglądać teledyski –
powiedziałem. – I nie mów o Jennifer Lopez, bo znowu będzie mi się śniło, że
zrobiła doktorat i zaczęła pracować na mojej uczelni…
– Takie sny nie są normalne.
– Tobie się kiedyś śniło, że jesteś francuskim
szpiegiem ściganym przez Hitlera, czy tam innego dyktatora – przypomniałem.
– Rzeczywiście, w takim razie dziwne sny są u nas
rodzinne.
godzina 09.15 – uczelnia
Mama
oczywiście przesadzała. Wszyscy ubrali się równie elegancko jak ja. Jest już
ponad dwadzieścia pięć stopni, a nie ma nawet południa. Tak wysoka temperatura
nie sprzyja noszeniu krawatów i garniturów.
godzina 09.45
Ach
to uczucie, gdy dostajesz kartkę z egzaminem i już wiesz, że raczej nie zdasz.
Nie planuję poddawać się bez walki, ale moje szanse oceniam bardzo nisko. Nie
wiem skąd wzięły się te pytania, ale na pewno nie z wykładów.
godzina 11.30 – autobus
Podróż
autobusem to jakiś koszmar. Na domiar złego nie spotkałem nikogo znajomego.
Miałem szczerą nadzieję, że Karol i Rafał będą wracać po egzaminie autobusem,
ale woleli czekać godzinę na pociąg. Potem miałem nadzieję, że spotkam mojego
nowego kolegę, mijaliśmy się dzisiaj na wydziale, ale chyba skończył swój
egzamin szybciej niż ja. Ostatecznie jestem sam pośród gangu emerytów
moralizatorów. Stoją na straży etyki i kłócą się z każdym. Ja siedzę spokojnie
czytając „Nostalgię anioła” i póki co nie zostałem przez nich zaczepiony.
– Jak można tak wulgarnie siedzieć! – najbardziej
zrzędliwy emeryt upomniał chłopaka siedzącego niedaleko mnie. – Nie wiem co tak
panią bawi! – warknął do jego koleżanki.
Oszaleję tutaj. Niech tylko zwróci mi uwagę, to
jestem pewien, że nie wytrzymam i będę się kłócić.
– A pani stoi w nieprzepisowym miejscu! – krzyknął
do innej moralizatorki. Pokłócili się już z wszystkim i teraz zaczynają
wszczynać awantury między sobą. Cudownie.
– Co też pan
opowiada?!
– Nie stoimy
przy drzwiach!
Czy w pewnym wieku wszyscy stają się tak okropnie
czepialscy i marudni? Czy oni jadą tym autobusem tylko w celu wywołania kilku
małych kłótni? Mam tylko nadzieję, że na stare lata nie będę taki okropny.
godzina 13.00
– las
Postanowiłem
wyjść z autobusu jadącego pod dom i zrobić sobie spacer przez las.
W międzyczasie kupiłem loda na gałkę. Idzie się całkiem przyjemnie. Czuje jakbym miał wakacje.
W międzyczasie kupiłem loda na gałkę. Idzie się całkiem przyjemnie. Czuje jakbym miał wakacje.
godzina 16.00
– mieszkanie
Wróciłem
do domu, wziąłem zimny prysznic i upojony słońcem zasnąłem na kanapie.
Obudziłem się, zjadłem porcję truskawek i zrobiłem sobie mrożoną kawę. Czas
skorzystać z chwili wolnego od nauki i wrócić do pisania „Chłopaka z pociągu”.
Od początku sesji nie dopisałem tam nawet jednego zdania…
Podsumowanie dnia:
Żar!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz