godzina 11.30 – mieszkanie
–
Ty gdzieś idziesz? – spytała mama patrząc na moje ubranie.
– Tak, jadę do centrum. Potrzebuje sprężonego
powietrza, żeby wyczyścić komputer.
– Ja zaraz idę do pracy, kończę o trzeciej.
– Okej – odparłem wychodząc.
godzina 11.35 – osiedle
Nowy
miesiąc oznacza, że trzeba kupić nowy bilet miesięczny. Niby zaczynają się
wakacje, ale i tak będę jeździł do miasta na tyle często, że bilety jednorazowe
nie będą się opłacać. Poszedłem więc do jedynego kiosku na osiedlu.
– Te bilety się już skończyły – usłyszałem.
– Uch, to dziękuje – mruknąłem.
Dlaczego bilety się już skończyły? Jest pierwszy
dzień nowego miesiąca i jeszcze nawet nie ma południa, a do tego od dziś trwają
wakacje! Kto wykupił te bilety?! Muszę w takim razie pójść na pocztę i tam
dokonać zakupu. Jest ładna pogoda, więc taki spacer nie będzie mi zbytnio
przeszkadzał.
godzina 12.30 – centrum
Poszedłem
do sklepu komputerowego, w którym zawsze kupuje sprężone powietrze.
– Przykro mi, skończyło się – powiedziała
sprzedawczyni.
– Naprawdę? – spytałem.
– Niestety, proszę próbować, niedługo na pewno
będzie!
– W takim razie dziękuje – odparłem wychodząc.
Co mi po jej „niedługo” ja chce dzisiaj wyczyścić
komputer, a zaraz potem zrobić porządek w pokoju. Sprzątanie pokoju, a potem
komputera nie ma sensu – kurz który wyleci z zakamarków procesora, kary
graficznej i całej reszty, osiądzie na meblach, przez co na nowo będzie brudno!
Znajdę inny sklep!
godzina 14.00 – galeria
Masakra!
Przeszedłem całe miasto, nigdzie nie było sprężonego powietrza! W końcu
dotarłem do galerii i kupiłem w sklepie z wszystkimi możliwymi sprzętami,
płytami, grami komputerowymi i innymi głupotami. Jedyną zaletą jest fakt, iż
była promocja na sprężone powietrze…
godzina 14.15
–
Mamo, jesteś jeszcze w pracy?
– Tak, a co?
– Zabiorę się z tobą do domu.
– Co ty jeszcze robisz na mieście? Miałeś kupić
tylko powietrze do komputera…
– Nie drażnij mnie! – podniosłem ton. – Nigdzie nie
mieli pieprzonego sprężonego powietrza!
– Adrian! Słownictwo!
– Przestań! Łaziłem pół dnia po całym mieście i będę
sobie przeklinał!
– No dobra, to przyjdź pod moją pracę, w razie czego
będę czekała w aucie.
godzina 17.45 – mieszkanie
Nici
z czyszczenia pokoju. Ledwo zdążyłem wyczyścić komputer. Całkiem zapomniałem,
że dzisiaj przychodzą zmienić umowę z telewizji, telefonu i Internetu. Będą wymieniać
modem, a także instalować dekoder do telewizora w moim pokoju, którego właściwie
nie potrzebuje, bo nie oglądam telewizji.
godzina 18.30
Liczyłem
na sprawną i szybką wymianę modemu i całej reszty. Niestety oczywiście są problemy
ze wszystkim. Zaczynając na kablu, a kończąc na jakiś dziwnych, niejasnych dla mnie
ustawieniach. Mam dzisiaj wyjątkowo pechowy dzień…
godzina
19.00
W końcu
wszystko skończone! Cały dzień przeleciał praktycznie na niczym, a dokładnie na
niczym mądrym, praktycznym ani twórczym. To przykre. Może chociaż napisze kilka
linijek „Chłopaka z pociągu”, chociaż z moim dzisiejszym szczęściem, nie stworzę
nic dobrego.
Podsumowanie dnia:
Czas przeleciał przez palce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz