godzina 12.00 – mieszkanie
Ponieważ
już dzień po powrocie z wakacji zaczynam praktyki nadszedł czas by zadzwonić do
biura projektowego, w którym popracuję za darmo przez miesiąc, i dowiedzieć się
szczegółów. Wybrałem numer znaleziony w Internecie. Ku mojemu zaskoczeniu pani kadrowa
odebrała praktycznie od razu.
– Słucham – powiedziała zaspanym głosem.
– Dzień dobry, nazywam się Adrian Kraft i w sierpniu
mam odbyć praktykę w państwa zakładzie – wyjaśniłem.
– Rozumiem, w czym mogę pomóc?
– Chciałbym wiedzieć gdzie i o której godzinie mam się
zgłosić w pierwszy dzień.
– Dziewiąta rano, pierwsze piętro – odparła bardzo znudzonym
głosem.
– Dziękuję za informacje, do widzenia – zakończyłem bardzo
krótką rozmowę.
godzina 15.00
Mama
pojechała kupić niezbędne na wakacje rzeczy, a przynajmniej rzeczy, które ona uznała
za niezbędne. Jej przedwakacyjna panika trwa w najlepsze. Zaczyna już nawet pakowanie,
chociaż do wyjazdu jeszcze całe trzy dni. Nagle na wyświetlaczu komórki pokazała
się informacja, że mama właśnie dzwoni.
– Masz jakaś czapkę z daszkiem lub kapelusz? – spytała.
– Nie, bo nie używam żadnych nakryć głowy – odparłem.
– Znalazłam kapelusze za piętnaście złotych. Chcesz jakiś?
Wiesz, że na plaży będzie jak na patelni.
Argument z plażą mnie przekonał. Kapelusz z zeszłego
roku gdzieś zgubiłem, więc przyda się nowy. Akurat udaru słonecznego nie planuję
dostać.
– Okej, weź jakiś.
– Wyślę ci zdjęcie tych kapeluszy, wybierz jakiś.
– Obojętnie! Weź pierwszy lepszy – tłumaczyłem ale mama
już się wyłączyła.
godzina 15.03
Odczytałem
MMSa ze zdjęciem kapeluszy i informacją „Aha, ale kupisz sobie go sam, okej?”. Czemu
zamiast to powiedzieć, pisze mi na ten temat wiadomość? Nigdy jej nie zrozumiem.
Patrząc na zdjęcie wybrałem najładniejszy i zadzwoniłem do mamy.
godzina 17.00
Otworzyłem
starą wersję „Chłopaka z pociągu” i odszukałem pewien fragment. Postanowiłem wykorzystać
go w nowej wersji, bo akurat całkiem dobrze wpasowuje się w aktualną akcję. Pierwszy
raz pisząc coś po pięćdziesięciu stronach uznałem, że to nie tak ma wyglądać i odrzuciłem
całość. Zacząłem pisać na nowo i raz na jakiś czas wycinki z pierwotnej wersji wplatam
w aktualny tekst. Chociaż nie jestem pewien czy i tak ostatecznie ten kawałek nie
zostanie usunięty. Muszę dokładniej go przemyśleć. Pomysł na tą scenę jest dobry,
ale nie wiem czy potrzebny. Chyba zabawna wstawka przyda się do rozładowania ponurej
atmosfery tej opowieści.
Podsumowanie dnia: Wakacyjne panikowanie – ciąg dalszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz