czwartek, 18 lipca 2013

Dzień 163 – 18.07.2013



godzina 12.00 – mieszkanie
            Ponieważ już dzień po powrocie z wakacji zaczynam praktyki nadszedł czas by zadzwonić do biura projektowego, w którym popracuję za darmo przez miesiąc, i dowiedzieć się szczegółów. Wybrałem numer znaleziony w Internecie. Ku mojemu zaskoczeniu pani kadrowa odebrała praktycznie od razu.
– Słucham – powiedziała zaspanym głosem.
– Dzień dobry, nazywam się Adrian Kraft i w sierpniu mam odbyć praktykę w państwa zakładzie – wyjaśniłem.
– Rozumiem, w czym mogę pomóc?
– Chciałbym wiedzieć gdzie i o której godzinie mam się zgłosić w pierwszy dzień.
– Dziewiąta rano, pierwsze piętro – odparła bardzo znudzonym głosem.
– Dziękuję za informacje, do widzenia – zakończyłem bardzo krótką rozmowę.

godzina 15.00
            Mama pojechała kupić niezbędne na wakacje rzeczy, a przynajmniej rzeczy, które ona uznała za niezbędne. Jej przedwakacyjna panika trwa w najlepsze. Zaczyna już nawet pakowanie, chociaż do wyjazdu jeszcze całe trzy dni. Nagle na wyświetlaczu komórki pokazała się informacja, że mama właśnie dzwoni.
– Masz jakaś czapkę z daszkiem lub kapelusz? – spytała.
– Nie, bo nie używam żadnych nakryć głowy – odparłem.
– Znalazłam kapelusze za piętnaście złotych. Chcesz jakiś? Wiesz, że na plaży będzie jak na patelni.
Argument z plażą mnie przekonał. Kapelusz z zeszłego roku gdzieś zgubiłem, więc przyda się nowy. Akurat udaru słonecznego nie planuję dostać.
– Okej, weź jakiś.
– Wyślę ci zdjęcie tych kapeluszy, wybierz jakiś.
– Obojętnie! Weź pierwszy lepszy – tłumaczyłem ale mama już się wyłączyła.

godzina 15.03
            Odczytałem MMSa ze zdjęciem kapeluszy i informacją „Aha, ale kupisz sobie go sam, okej?”. Czemu zamiast to powiedzieć, pisze mi na ten temat wiadomość? Nigdy jej nie zrozumiem. Patrząc na zdjęcie wybrałem najładniejszy i zadzwoniłem do mamy.  

godzina 17.00
            Otworzyłem starą wersję „Chłopaka z pociągu” i odszukałem pewien fragment. Postanowiłem wykorzystać go w nowej wersji, bo akurat całkiem dobrze wpasowuje się w aktualną akcję. Pierwszy raz pisząc coś po pięćdziesięciu stronach uznałem, że to nie tak ma wyglądać i odrzuciłem całość. Zacząłem pisać na nowo i raz na jakiś czas wycinki z pierwotnej wersji wplatam w aktualny tekst. Chociaż nie jestem pewien czy i tak ostatecznie ten kawałek nie zostanie usunięty. Muszę dokładniej go przemyśleć. Pomysł na tą scenę jest dobry, ale nie wiem czy potrzebny. Chyba zabawna wstawka przyda się do rozładowania ponurej atmosfery tej opowieści.

Podsumowanie dnia: Wakacyjne panikowanie ciąg dalszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz