czwartek, 11 lipca 2013

Dzień 156 – 11.07.2013



godzina 03.00 – mieszkanie
            Obudziła mnie okropna ulewa. Padało tak mocno, że musiałem wstać i zamknąć okno, żeby jutro nie mieć przypadkiem jeziora w pokoju. Chyba nici z zaplanowanego spaceru…

godzina 09.30
            Obudziłem się, wyjrzałem przez okno. Zobaczyłem okropne, gęste szare chmury na całym niebie. Niech to szlag!
– Chyba nie pospacerujemy, co? – spytała Karolina.
– Chyba nie. Wygląda jakby znowu miało lać, do tego padało całą noc. Wszędzie będzie błoto.
– Tak to jest planować coś. Zawsze pogoda się popsuje.
– Nawet mnie nie drażnij!
– No trudno, może innym razem.
– Kiedyś musi się udać. Dam znać Martynie, że odwołujemy.
– Okej.

godzina 11.30
            Chociaż całkiem dobrze idzie dziś pisanie. Muszę napisać przynajmniej pięćset słów! To moje minimum! Jak zabieram się za pisanie, to chcę napisać chociaż tą jedną stronę.

godzina 18.00
            Na pocieszenie jest dziś teledysk do nowej piosenki Britney. W sumie piosenka jest zbyt słodka i okropna, ale to piosenka promująca Smerfy. Nie można oczekiwać po bajce dla dzieci czegoś innego. Za to teledysk jest wesoły, kolorowy i Britney wygląda w nim całkiem ładnie! Sceny gdzie występuje ze swoimi dziećmi są urocze! Mam do niej ogromny sentyment i chyba zawsze będę miał.

 godzina 19.00
            Karolina wysłała mi paskudne zdjęcie kanapki z majonezem i bananem. Coś wstrętnego, jak tak w ogóle można?!
– A wiesz, że znam kogoś, kto je tosty z serem i dżemem? – dodała.
– Nie! Kłamiesz!
– Gouda, a do tego dżem truskawkowy! Pychotka, co?
– Straszne…
– Ale powiem ci coś gorszego.
– Lepiej nie mów! – protestowałem.
– Miałam kumpele, która ogórki kiszone maczała w słoiku z Nutellą i to zjadała.
W tym momencie poczułem jak robi mi się niedobrze. Całe szczęście, że nie jadłem od piętnastej.
– Kurwa, nie wierzę!
– Sama widziałam! Na własne oczy, myślałam, że się porzygam!
– Ale, ale jak? To jest tak paskudne, tak okropne i odrażające – lamentowałem.
– Tak, rozumiem.

Podsumowanie dnia: Ooh la la!

1 komentarz:

  1. Przyjemnie się to czyta - lekko, z zaciekawieniem... Obyś wytrwał do 365 dnia :) trzymam kciuki bankowski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń