środa, 10 lipca 2013

Dzień 155 – 10.07.2013



godzina 11.30 – mieszkanie
            Nigdy więcej oglądania smutnych filmów do śniadania! Włączyłem sobie „Krainę miodu i krwi”. Podejrzewałem, że film nakręcony przez Angeline Jolie będzie obfity w gwałty i brutalne sceny, ale jednak nie spodziewałem się tak dużej ilości gwałtów. Zdecydowanie jedzenie śniadania przy takich scenach nie jest komfortowe.

godzina 13.00
            Ten film w jakiś dziwny sposób zepsuł mi nastrój. Czuję się taki smutny…

godzina 14.00
            – Hej, nie wiem czy jutro dam radę wpaść – powiedziała Karolina. – Wypadło mi coś i nie wiem ile to wszystko potrwa. Najwyżej przyjedziemy po prostu trochę później.
– Spokojnie, nie ma problemu.
– Dam znać jutro rano! – obiecała.

godzina 16.00
            – Hej, pochorowałem się, więc jakby co jutrzejsze plany są odwołane – poinformował mnie Radek. Zaplanował jakieś spotkanie na jutro, nawet nie wiedziałem czy na nie dotrę, ale było alternatywą na wypadek, jakby Karolina i Martyna nie dały rady przyjechać.
– To co ty robiłeś? Jest gorąco, jak mogłeś się przeziębić? – spytałem.
– Klimatyzacja w pracy. Połowa ludzi zachorowała.
– Uch, rozumiem.
Wszystko wskazuje na to, że ani jeden z jutrzejszych planów nie wypali, chociaż zobaczymy jak wyrobi się Karolina. Może nie będzie tak źle!

godzina 17.00
            Wakacje to taki miły czas, można nadrobić zaległości w filmach, pisaniu i tym, na co nie starcza czasu w ciągu normalnego roku. Szkoda, że wakacje mam tylko do końca lipca. Tymczasem idę obejrzeć kolejny film! Nie chcę nic smutnego ani mocnego! Zobaczę jakaś głupkowatą komedię romantyczną. Przynajmniej wiem, że będzie optymistyczna!

Podsumowanie dnia: Nadrabianie „kulturalnych” zaległości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz