środa, 3 lipca 2013

Dzień 148 – 03.07.2013



godzina 00.15 – mieszkanie
            – Zobacz zdjęcie, na którym zostałeś oznaczony – rozkazała Karolina.
– Hm, widzę – odparłem zaskoczony. Nie do końca wierzyłem swoim oczom.
– To znaczy, że…
– Że weszli na bloga – dokończyłem za nią.
– Ale jak? – spytała.
– Nie wiem. Chyba nie jest to istotne, co za różnica – mruknąłem.  
– W takim razie co teraz?
– Nie mam pojęcia – westchnąłem.
– To już prawie połowa, nie możesz go teraz porzucić! I dlaczego jesteś tak cholernie spokojny?!
– Nie wiem! Bo i tak nic nie poradzę! Przepraszam, już się wściekam!  

godzina 00.30
            Zmieniłem nazwę bloga, a także swoje imię i nazwisko. To chwilowa forma zawieszenia. Całość miała polegać na tym, że praktycznie nikt znajomy nie zna tego adresu. Jeśli Dominik, Piotrek i Ola przeczytali te wszystkie notki, w pewien sposób jedno z głównych założeń upadło. Muszę przemyśleć co z tym wszystkim zrobić.

godzina 02.30
            To okropne, wstaje za niecałe trzy godziny, a nie potrafię zasnąć. Muszę przestać o tym myśleć. Tak. Dziś nie będę się tym martwić, pomyślę o tym jutro.

 godzina 06.00
            Jestem totalnie wykończony. Czuje się jakbym miał zemdleć ze zmęczenia, ale chociaż nie myślę już o blogu. Przecież nie cofnę czasu.

  godzina 08.45 – uczelnia
            Razem z kolegą z grupy siedzimy w gabinecie u naszego promotora. Tłumaczy nam czego oczekuje po naszych pracach magisterskich, co mamy zrobić przez wakacje i z czym przyjść do niego we wrześniu. Nie potrafię się całkowicie skupić.
– Zgram jeszcze panom potrzebne materiały – dodał promotor zrzucając pliki na mojego pendriva. Ilość kopiowanych artykułów, poradników i innych przeraziła nas. Spojrzeliśmy na siebie w sposób mówiący „Wiesz co mamy zrobić?” „Nie mam zielonego pojęcia”. Dobrze, że jeszcze cały rok czasu. Teraz nie chcę o tym myśleć.

  godzina 10.00
            Razem z Maćkiem złożyliśmy ostatni projekt tego semestru w sekretariacie, ponieważ prowadzący jest na urlopie. Następnie Maciek poszedł na egzamin, a ja ruszyłem w stronę punktu ksero. Chcę wydrukować swoją poprzednią książkę. Skoro już obejrzałem jak znani pisarze czytają fragmenty swoich dzieł, to czas potrenować tą sztukę.

  godzina 12.00 – autobus
            Odpisałem na esemesa, którego prawdopodobnie napisał Piotrek. Twierdzi, że możemy się spotkać, spróbować by znajomość z nim i Olą jakoś funkcjonowała. Czuje do nich jeszcze odrobinę sympatii, ale to nie ma sensu. Nie wyszłoby z tego nic dobrego. Tak też odpisałem. Nasza znajomość zakończyła się już dawno, teraz po prostu oficjalnie to napisaliśmy. Trzeba iść do przodu, szkoda czasu na rozpamiętywanie.

  godzina 14.15 – mieszkanie
            Dotarłem do domu. Dosłownie upadłem na łóżko i natychmiast zasnąłem.

godzina 17.00
            Co dalej z blogiem? Myślę, że wracam do normalnego stanu pracy. Chcę go dokończyć. Poświęciłem mu tyle czasu, nie mogę przestać praktycznie na półmetku. Obiecałem samemu sobie, że dam radę napisać 365 notek. Powiedziałbym, że muszę go dokończyć, ale przecież nikt mi nie każe. Chyba po prostu zależy mi na tym…

Podsumowanie dnia: Zakręcona środa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz