wtorek, 9 lipca 2013

Dzień 154 – 09.07.2013



godzina 12.00 – mieszkanie
             – Hej, ty masz konto w tej waszej wielkiej bibliotece? – upewniała się Karolina.
– Nom, mam – potwierdziłem. – A co?
– Wypożyczyłbyś mi książkę?
– Hm, jeśli jest dla ciebie i nie będzie problemu z jej odbiorem, to tak – odparłem.
– Tak, dla mnie. Oddam na czas. Chodzi mi o „Drogę przez mękę” Aleksego Tołstoja. Właściwie to o pierwszy tom.
– Sprawdzę czy to mają.
– Wiesz, w końcu chcę zacząć czytać tą rosyjską literaturę, którą ciągle odkładam na potem – dopowiedziała Karolina.
– No tak, lubisz ruskie książki. Według niektórych powinnaś zostać za to ukamieniowana.
– Tak, wiem. To przecież literatura wroga!
– Dokładnie! – potwierdziłem śmiejąc się.
– Sprawdzę dziś u dziadka, czy nie ma tej książki, a jeśli nie to zamów mi. On ma dużo takich dzieł literatury.
– A nie ma może „Wielkich nadziei?” Nigdzie nie umiem tego dostać – spytałem.
–To od Dickensa? – upewniła się Karolina.
– Tak!
– Sprawdzę, a ty sprawdź mi może, czy w tej bibliotece nie mają…
            Cała rozmowa stanęła na tym, że mają na tyle dużo książek, których Karolina jest ciekawa, że założy sobie własne konto w tej bibliotece.

godzina 14.30
            Jestem pod wrażeniem! Sam zrobiłem sobie obiad i jest całkiem dobry! Nic nie jest surowe, lub spalone, niedopieczone, niedogotowane, przegotowane. Wszystko smakuje jak należy. Rozwijam się jako kucharz!

godzina 16.30
            Razem z moją przyszywaną kuzynką – Kają idziemy przez park w stronę centrum. Jest tak ładnie, że aż szkoda tracić taki dzień na jazdę autobusem, którym zapewne i tak wrócimy w nasze strony. W torbie mam wydrukowaną książkę mojego autorstwa. Obiecałem, że Kaja dostanie ją do przeczytania.
– Więc w czym mam pomóc? – spytała.
Wyjaśniłem na czym polega cały pomysł podsunięty przez znajomych, następnie dodałem:
– Generalnie, chodzi mi o jakiś ładny rysunek. Coś w stylu szkicu koncepcyjnego. Chodzi o przykucie uwagi, zainteresowanie potencjalnego odbiorcy. Sam tekst nie oddziałuje tak jak rysunek.
– A co miałby przedstawiać?
– Co uznasz za słuszne. Tobie zostawiam decyzję. Nie znam się na rysowaniu, więc nie będę się mądrzył – odpowiedziałem z całkowitą szczerością.
– Okej, postaram się. Przeczytam i zobaczę. W razie czego będę dzwoniła i pisała, żeby się skontaktować.

godzina 17.30 – pub
            Siedzimy w knajpie. Czuje się alkoholikiem, bo tylko ja piję piwo. Kaja woli Sprit’a, ale trudno! Rozmawiamy na dziwne tematy związane z szeroko rozumianą sztuką, których większość osób nie chciałoby nawet poruszać.
– Wiesz, zazdroszczę ci czasem, że studiujesz kierunek artystyczny, gdzie każdy chce w jakiś sposób tworzyć. U mnie nikt tego nie rozumie.
– Nikt?
– Nikt! – potwierdziłem. – Niektórzy to po prostu akceptują. Jedyni ludzie, których poznałem przez pięć lat studiów tworzący cokolwiek, to osoby grające w  garażowych zespołach.
– To zawsze coś.
– Wcale nie! Oni nie dzielą się tym co tworzą, a sztuka jest dla ludzi. Tworzy się, żeby chociaż przez chwilę pomóc komuś odciąć się od codzienności. Granie w garażu mija się z tą ideą.
– Coś w tym jest. To bardziej pretekst do spotkania się z kumplami – przyznała Kaja.
– Dokładnie!
– Ciężka jest dola tak zwanych artystów – zaśmiała się.
– Niestety – przyznałem.

godzina 18.30 – galeria sztuki
            Poszliśmy do galerii sztuki, która jest niedaleko. Akurat jest dziś wystawa zdjęć Marylin Monroe. Reklama twierdzi, że są to prywatne i niepublikowane zdjęcia, które stanowią część wystawy jaka była prezentowana rok temu w Londynie. Cóż, mogli jednak sprowadzić więcej fotografii. Jest ich za mało, człowiek czuje niedosyt. Nie są też jakoś wyjątkowo prywatne. Bo czy zdjęciem prywatnym można nazwać ujęcie pokazujące sesję zdjęciową „z boku”? Chyba nie, skoro Marylin jest tam odpowiednio umalowana, ubrana, oświetlona. Tylko niektóre wyglądają jak zrobione przypadkiem, i trzeba przyznać, że nawet na nich Marylin wygląda zjawiskowo.

Podsumowanie dnia: Literatura, rysunek, fotografia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz