godzina 11.30 – mieszkanie
Mama
chce wybrać sobie jakieś książki z mojej biblioteczki, które będzie mogła
czytać w czasie okropnej podróży autokarem.
– Co byś z tego polecał? – spytała.
– Nie wiem co chcesz. Może „Zaginiony symbol”?
Czytałaś inne książki Browna, wiesz jak pisze.
– Lubię go w sumie – głośno myślała. – A co jeszcze?
– „Atlas chmur”? – zaproponowałem.
– Widziałam film i starczy mi. Po seansie sama do
końca nie wiedziałam o co w tym chodziło. Książka jest podobna?
– Książka jest równie niejasna co film.
– To nie chcę.
– Ale przecież o to chodzi w tej książce! –
oburzyłem się.
Dlaczego ludzie nie potrafią zrozumieć, że istnieją
książki, których nie czytamy dla wciągającej fabuły, zabawnych dialogów czy
wartkiej akcji? Książki takie jak „Atlas chmur”, czy też „Wichrowe wzgórza”
czyta się dla walorów artystycznych! To też ciekawe, na swój sposób.
– No to może „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”?
– Kiedyś mówiłeś, że to fajne.
– Wciąga straszliwie, jak przeboleje się nudny
początek – przyznałem.
– Hm, no dobra. Wezmę to i ten „Zaginiony symbol”.
godzina 12.00
Postanowiłem
spakować się już dzisiaj. Najwięcej czasu zajęło mi ustalenie ile zabrać
koszulek, a ile koszul z krótkim rękawem. To bardzo miło mieć tylko takie
problemy. Mógłbym zawsze mieć zmartwienia tego typu.
godzina 12.15
Jestem
okropnie pedantyczny. Wszystko popakowałem w osobne siatki, to znaczy osobno są
koszulki, osobno spodnie i tak dalej. Dopiero potem wszystko wylądowało w torbie.
Sam właściwie nie wiem dlaczego pakuję się w taki sposób, chyba tylko dlatego, żeby
nic się nie pomieszało.
– Adrian, podrzucę ci to do torby – poinformowała mama
wchodząc do mojego pokoju.
– Masz przecież swoją walizkę!
– Ale nie zmieszczę się do niej! I tak jeszcze spakujemy
do ciebie rzeczy na plaże, kosmetyki, moją
suszarkę… – wymieniała mama.
– To co ty pakujesz do swojej walizki, skoro wszystko
przynosisz do mnie?! – spytałem.
– No wiesz, ubrania, swoje ręczniki, buty – wyliczyła.
– A nie buty jednak będą u ciebie – poprawiła się.
– Czyli u ciebie będą tylko twoje ubrania?
– Już się nie czepiaj! – zakończyła rozmowę i opuściła
mój pokój.
godzina 17.00
Jadę
dziś na urodziny Daniela. Razem z Karoliną, Piotrkiem, Martyną i sam nie wiem czy
kimś jeszcze postanowiliśmy w ramach prezentu kupić koszulki z śmiesznymi nadrukami.
Daniel lubi takie głupoty, więc powinien być zadowolony. Mam nadzieję, że znajdę
jakąś koszulkę albo koszulę na dzisiaj, skoro pół szafy zapakowałem do torby podróżnej.
Podsumowanie dnia:
Pakowanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz