poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Dzień 55 – 01.04.2013




godzina 00.10 – mieszkanie
            – O Boże, co ja zrobiłem? Oszalałem.
– Przestań! Jutro byś tego nie zrobił. Odwaga by minęła – upomniała Karolina.
– Przecież to głupie i idiotyczne!
– Nie aż tak. W razie czego kupię wódkę, upijemy się na smutno.
– No okej…
– Nic nie stracisz. Nie rozmawiacie z sobą, nie macie wspólnych znajomych, nie studiujecie razem. Nic złego się nie stanie. Będzie tak samo jak jest, albo lepiej – podnosiła na duchu Karolina.
            Co zrobiłem? Kilkanaście minut temu wysłałem esemesa do Łukasza. Gdy w mojej krwi znajdowało się odpowiednio dużo alkoholu znalazłem jego numer w Internecie. Napisałem do Karoliny, a ona stwierdziła, iż mam wysłać mu esemsa. Sama z resztą pomogła mi go napisać. W końcu wysłałem wiadomość.
  
godzina 13.00
            Spędzam dzień na nic nie robieniu wymieszanym z leżeniem w łóżku lub spaniem. Chwile czytałem, chwile pisałem. Generalnie skutecznie marnowałem czas, przy okazji co chwile spoglądając na telefon. W międzyczasie rozmawiałem przez e – maile z Marcinem – znajomym, którego nigdy nie widziałem na żywo. Kontaktujemy się zawsze mailowo. Żartujemy, że to trochę jak w „Masz wiadomość”. Planujemy w końcu umówić się na kawę albo piwo. Wcale nie mieszkamy tak daleko od siebie. Nie wiem czemu jeszcze nigdy nie poszliśmy nigdzie razem.

godzina 19.00
            Dzisiaj w moim pokoju leciał taki mix muzyczny, że z całą pewnością mogę zostać uznany za nienormalnego. Co może wcale nie byłoby błędne? Leciało wszystko od „Baby one more time” i „Till the world ends” przez „Pokerface”, „It’s my life”, „Black velvet”, „Pamięć” z musicalu „Koty”, „Wyśniłam sen” z „Nędzników”, a kończąc na „We had today” od Rachel Porman.

godzina 20.00
            Łukasz nie odpisał i pewnie tego nie zrobi, ale Karolina miała rację – nie szkodziło spróbować. Może kiedyś jeszcze odpisze. Napisałem w wiadomości, że jeśli działam mu na nerwy to niech po prostu odpisze, żebym spadał. Nie zrobił tego. Z jednej strony nie napisał co u niego słychać, z drugiej nie powiedział „spierdalaj”. Czuje się jakbym spacerował po zamarzniętym jeziorze. Podobno brak odpowiedzi to też jakaś odpowiedź, ale mimo wszystko nadzieja umiera ostatnia. Cóż, może kiedyś zdecyduje się do mnie odezwać.

Podsumowanie dnia: Życie zdeptało dobry sen.

2 komentarze:

  1. Brawo za napisanie do niego, mam nadzieję, że odpisze.

    xoxo
    Gossip boy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, brawa zawsze miłe :D Myślałem, że to głupie xd Ale przecież co mi szkodzi xd

      Usuń