godzina 00.10 – mieszkanie
– O
Boże, co ja zrobiłem? Oszalałem.
– Przestań! Jutro byś tego nie zrobił. Odwaga by
minęła – upomniała Karolina.
– Przecież to głupie i idiotyczne!
– Nie aż tak. W razie czego kupię wódkę, upijemy się
na smutno.
– No okej…
– Nic nie stracisz. Nie rozmawiacie z sobą, nie
macie wspólnych znajomych, nie studiujecie razem. Nic złego się nie stanie.
Będzie tak samo jak jest, albo lepiej – podnosiła na duchu Karolina.
Co
zrobiłem? Kilkanaście minut temu wysłałem esemesa do Łukasza. Gdy w mojej krwi
znajdowało się odpowiednio dużo alkoholu znalazłem jego numer w Internecie.
Napisałem do Karoliny, a ona stwierdziła, iż mam wysłać mu esemsa. Sama z
resztą pomogła mi go napisać. W końcu wysłałem wiadomość.
godzina 13.00
Spędzam dzień na nic nie robieniu wymieszanym z
leżeniem w łóżku lub spaniem. Chwile czytałem, chwile pisałem. Generalnie
skutecznie marnowałem czas, przy okazji co chwile spoglądając na telefon. W
międzyczasie rozmawiałem przez e – maile z Marcinem – znajomym, którego nigdy
nie widziałem na żywo. Kontaktujemy się zawsze mailowo. Żartujemy, że to trochę
jak w „Masz wiadomość”. Planujemy w końcu umówić się na kawę albo piwo. Wcale nie
mieszkamy tak daleko od siebie. Nie wiem czemu jeszcze nigdy nie poszliśmy nigdzie
razem.
godzina 19.00
Dzisiaj
w moim pokoju leciał taki mix muzyczny, że z całą pewnością mogę zostać uznany
za nienormalnego. Co może wcale nie byłoby błędne? Leciało wszystko od „Baby
one more time” i „Till the world ends” przez „Pokerface”, „It’s my life”,
„Black velvet”, „Pamięć” z musicalu „Koty”, „Wyśniłam sen” z „Nędzników”, a
kończąc na „We had today” od Rachel Porman.
godzina 20.00
Łukasz
nie odpisał i pewnie tego nie zrobi, ale Karolina miała rację – nie szkodziło spróbować.
Może kiedyś jeszcze odpisze. Napisałem w wiadomości, że jeśli działam mu na nerwy
to niech po prostu odpisze, żebym spadał. Nie zrobił tego. Z jednej strony nie napisał
co u niego słychać, z drugiej nie powiedział „spierdalaj”. Czuje się jakbym spacerował
po zamarzniętym jeziorze. Podobno brak odpowiedzi to też jakaś odpowiedź, ale mimo
wszystko nadzieja umiera ostatnia. Cóż, może kiedyś zdecyduje się do mnie odezwać.
Podsumowanie dnia:
Życie zdeptało dobry sen.
Brawo za napisanie do niego, mam nadzieję, że odpisze.
OdpowiedzUsuńxoxo
Gossip boy
Dziękuje, brawa zawsze miłe :D Myślałem, że to głupie xd Ale przecież co mi szkodzi xd
Usuń