poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Dzień 62 – 08.04.2013



godzina 9.30 – uczelnia
            Na uczelni panuje jakiś dziwny spokój i cisza. Nie mam pojęcia czemu, ale korytarze świecą pustkami. Wybuchła wojna i tylko ja o tym nie wiem? Chociaż nie tylko ja, Maciek najwyraźniej też nic nie wie.
– Spotkało mnie w weekend coś strasznego – powiedział tonem, który budził przerażenie.
– Co się stało? – spytałem.
– Och, to długa historia…
– No więc? – drążyłem temat.
– Więcej nie będę pić alkoholu! Byliśmy w sobotę na imprezie z kumplami, trochę wypiłem. Kilka piw, kilka drinków, trochę wódki…
– To normalne w twoim wypadku. Jesteś prawie niezniszczalny – odparłem.
– Potem poderwałem jakąś laskę, a może ona mnie? Sam nie wiem, nie pamiętam jak to było. W każdym razie spotkałem się z nią następnego dnia.
– No i?
–Jak ją zobaczyłem odebrało mi mowę. Chciałem od razu uciec, ale uznałem, że nie wypada.
– Aż tak źle?
– Może nie aż tak, ale jej tyłek był jakiś taki nieforemny. Z twarzą też było coś nie tak. A jak pytałem wieczór wcześniej kumpli: „ale czy ona przypadkiem nie jest brzydka?” to mówi: „ma fajne cycki, bierz się za nią”! Nienawidzę ich!
– I miała fajne cycki? – spytałem rozbawiony.
– Uszły, ale cała reszta była dziwna, jakaś taka inna. Mam straszną traumę. Potem poszliśmy do jakiejś knajpy. Spytała co piję, więc powiedziałem że sok bo przyjechałem samochodem. Ona stwierdziła, że też weźmie sok. Przyszła kelnerka, powiedziałem, że proszę bananowy w tym samym momencie co ona, na co zareagowała takim „hi hi wybraliśmy to samo!”. Dalej byłem w szoku i nie potrafiłem podnieść szklanki do ust – opowiadał w taki sposób, jakby wspominał najgorszy dzień swojego życia.  
Nie odpowiedziałem – próbowałem zapanować nad śmiechem. Bawiła mnie ta opowieść, a także sposób w jaki Maciek relacjonował randkę.
– Nie śmiej się Adrian! Bo ciebie też spotka taka randka! Nigdy nie byłem na gorszej! Jakbyś ty ją zobaczył…
– Może była przynajmniej miła.
– Była miła, ale te jej kształty...
– Najgorsze jak człowiek przed randką stroi się, przygotowuje, a potem spotka go coś takiego.
– Dokładnie! Nawet auto chciałem wymyć, bo było brudne. Dobrze, że tego nie zrobiłem. Miałem spotkać się z seksbombą, a nie kimś, kogo nawet nie potrafię opisać! Mam traumę. Nie chcę więcej randek w ciemno!
– Ale widziałeś ją przecież wcześniej.
– Nawet dwa razy, bo tydzień temu też byłem na imprezie i z nią gadałem. Tylko, że nigdy nie pamiętałem jak wygląda – streścił. – No dobra, w takim razie nie chcę więcej randek w półciemno! – dodał.
– To zabawne – zaśmiałem się.
– Wcale nie! Zaraz ci ją narysuje!
– Nie, nie trzeba! Wierzę ci – odpowiedziałem. Znam rysunki Maćka. Zwykle nie oddają najlepiej rzeczywistości, a jedynie jego karykaturalną wizję.

godzina 12.00
            – Najgorsze było to co ona opowiadała – dalej drążył temat Maciek. Mówi o tej randce cały dzień. Praktycznie bez przerwy. On naprawdę jest przerażony.
– A co opowiadała?
– Nie chcesz wiedzieć, ale same okropne rzeczy. Przykładowo, że bardzo boi się spać sama i że dawno nie była w kinie, ale woli iść z kimś, kto ją obejmie i przytuli…
– Dziewczyna nie owijała w bawełnę dokuczałem.
– Przestań!

Podsumowanie dnia: To zabawne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz