niedziela, 14 kwietnia 2013

Dzień 68 – 14.04.2013



godzina 00.30 – pub
            Planowałem być w domu przed północą. Tymczasem już dawno minęła dwudziesta czwarta, a ja nawet nie myślę o powrocie. Siedzimy razem z Karoliną, Alicją oraz naszym znajomym Danielem. Daniel jest właściwie przyjacielem Karoliny, ale widuje go dość często i zaliczam do grona bliższych znajomych.  
– Ja za to kiedyś byłem z mamą u jej koleżanki, której dzieci były trochę młodsze niż ja i postanowiły pójść wcześniej spać. Nawet nie wiem ile wtedy miałem lat, ale pamiętam, że miałem opowiedzieć bajkę na dobranoc. No wiec usiadłem i wymyśliłem jakąś opowieść…
– No i? – spytała Karolina.
– No i potem nie spali przez miesiąc bo tak ich wystraszyłem. Do dziś nie wiem co takiego przerażającego opowiedziałem – westchnąłem, a znajomi śmiali się z mojej historyjki.

godzina 02.45 – mieszkanie Daniela
            Po jakimś czasie siedzenia w pubie uznaliśmy, że pojedziemy do Daniela, który wynajmuje mieszkanie razem ze swoją przyjaciółką. Dalej opowiadaliśmy dziwne historyjki z życia, które z minuty na minutę stawały się coraz dziwniejsze. Trzeba przyznać, że Daniel potrafi opowiadać jak nikt inny. Słuchając go popłakałem się ze śmiechu. Dawno nic mnie tak nie rozbawiło. Powinien pomyśleć o pracy w jakimś kabarecie, mam wrażenie, że idealnie do tego pasuje.
            Oglądaliśmy dziwne filmiki z Internecie i słuchaliśmy równie dziwnej muzyki popijając piwo prosto z puszek. Nagle coś się stało. Daniel wyszedł z pokoju obrażony.
– Co się stało? Powiedziałam coś nie tak? – spytała Karolina.
– Chyba nie, nic nie zauważyłem – odparłem.
– Ja też nie – potwierdziła Alicja.
            Daniel wrócił po chwili ignorując wszelkie słowa skierowane do niego. Odpowiadał tylko „tak”, „nie”, „nic”. Nie wiedząc o co chodzi postanowiliśmy opuścić imprezę. Karolina zadzwoniła do swojego chłopaka – Pawła, który zgodził się odwieść Alicje i mnie, a potem dopiero pojechać do domu razem z Karoliną.
           
godzina 03.20 – w drodze do domu
            Karolina próbuje zrozumieć co się stało z Danielem. Niestety chyba nigdy nie poznamy odpowiedzi, o ile sam jej nam nie zdradzi. On jest przemiłym człowiekiem, który potrafi rozbawić do łez, jednak czasem totalnie mu odbija. Karolina bardzo przeżywa jego humory. Daniel potrafi wkurzyć człowieka. Co mnie w nim drażni? Nienawidzę listy tematów, których nie można przy nim poruszać, żeby nie zepsuć mu nastroju. Daniel nigdy nie studiował, w efekcie czego całkowicie odpada jakiekolwiek wspominanie uczelni. Nie można także mówić na temat samochodów, bo Daniel nie ma prawa jazdy ani auta. W obu przypadkach jest sam sobie winny. Studiować mu się nie chce, bo spokojnie poradziłby sobie na uczelni. Jeśli chodzi o prawo jazdy, to zrobił kurs, ale po dwukrotnym oblaniu egzaminu dał sobie spokój. Teraz musi zaczynać cały kurs na nowo. Odnoszę wrażenie, że Daniel stosuje zasadę „Lubię cię, ale lubię jeszcze bardziej gdy nie masz niczego lepszego niż ja.”, ale nikt nie jest idealny.

 godzina 11.00 – mieszkanie
            Jej, jaki jestem zmęczony. Nie potrafiłem spać, obudziłem się bardzo szybko. Teraz czytam przerażające newsy o remontach na kolei. Pociąg, którym jeżdżę na uczelnie będzie od teraz poruszał się drogą okrężną. Masakra, jestem zdruzgotany!

godzina 17.00 – mieszkanie
            – Och, zobacz przez okno na mój nowy samochód! – mówiła ucieszona mama.
Chcąc nie chcąc, wstałem i spojrzałem za okno.
– Bardzo ładne – pochwaliłem.
– Muszę go jakoś nazwać!
– Co? Po co?
– Auto musi mieć imię!
– Proszę cię…
– Może Czarna Pantera? – głośno myślała.
– Mamo, to żenujące – odparłem. – Jak w ogóle nazywało się poprzednie?
– No przecież Pamela.
– Boże. Czasem jesteś przerażająca – zaśmiałem się. – A jak ciasto? Serio je upiekła?
– Oczywiście! Bardzo dobre było! To taka miła kobieta – westchnęła mama.

Podsumowanie dnia: Zmęczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz