godzina 13.50 – uczelnia
– Wychodzimy dziś wcześniej z niemieckiego? Moglibyśmy pojechać pociągiem
siedem po piętnastej. Wtedy nie będziemy musieli pokonywać okrężnej drogi –
zaproponował Karol.
– Pewnie, możemy tak zrobić, chociaż rano jechałem normalną trasą i trwało
to około godziny. Co chwilę pociąg się zatrzymywał i czekał, żeby przepuścić
jakiś inny. Czasowo wychodzi praktycznie na to samo, co jazda okrężną trasą –
odpowiedziałem.
– Może teraz będą nas przepuszczać.
– Kto wie. Wyjdźmy wcześniej.
godzina 14.45
Niemiecki
trwał i trwał. Karol poinformował naszą nauczycielkę, że wyjdziemy wcześniej,
ta odpowiedziała, że i tak skończymy dzisiaj przed czasem. Miała do załatwienia
jakieś własne sprawy. Spojrzałem na zegarek. Powinniśmy opuścić salę w ciągu
pięciu minut, żeby móc zdążyć na wcześniej ustalony pociąg.
– Musimy iść – wyszeptałem do Karola.
– Jeszcze chwila – odparł.
– Nie zdążymy – warknąłem.
– No co ty? Spokojnie się wyrobimy.
– Przecież za około dwadzieścia minut pociąg odjedzie, a nie jesteśmy aż
tak blisko dworca.
– Zaraz, babka już kończy przecież.
– Jak chcesz – odpowiedziałem wkurzony.
godzina 14.55 – w drodze na dworzec
W
końcu wyszliśmy razem z wszystkimi. Karol twierdzi, że szybkim krokiem zdążymy,
ja twierdzę, że chyba go pojebało. Wyszliśmy przed uczelniany budynek i
ruszyliśmy przed siebie. Nagle tuż obok pojawiła się siostra Łukasza. Czemu
znowu ją spotykam? Czy Łukasz kazał jej mnie śledzić, żeby poznać mój plan dnia
i dowiedzieć się czy przypadkiem nie jestem psychopatą? Jak czasem nie trafiam
na nią przez pół roku, to teraz nagle widzimy się codziennie.
godzina 15.09 – dworzec
Nigdy
więcej nie będę słuchał innych ludzi! Wiedziałem, że pociąg ucieknie! Mówiłem,
że musimy iść, ale nie, lepiej czekać aż zostanie zadana praca domowa! Tak
jakbyśmy nie mogli jutro spytać co kazała przerobić samemu! Po co pyta czy
wychodzimy wcześniej, a potem nie chce iść? Nigdy nie zrozumiem ludzi!
– Na szczęście za siedem minut jedzie kolejny. Trasą okrężną ale co tam! –
posumował Karol.
– Taaa, wspaniale.
godzina 15.40 – pociąg
Ciągle
jesteśmy na dworcu. Pociąg przyjechał punktualnie, ale dalej nie ruszył. Stoi
sobie i czeka. Rafał, którego nie puszczono wcześniej z języka obcego zdążył
już nas dogonić, chociaż teoretycznie ten pociąg miał odjechać jeszcze w czasie
trwania zajęć. Przyczyny techniczne powodują ponad półgodzinne opóźnienie. Na
domiar złego w maszynie nie działa klimatyzacja. Jest duszno, gorąco i czuje jakbym
miał zemdleć.
– Tu jest jak w piekle – narzekałem zirytowany.
– Nie jest aż tak źle – odpowiedział Karol, który chyba postanowił robić
dobrą minę do złej gry i chwalić wszystko dookoła. Pewnie mu głupio, w końcu tkwimy
tu przez niego.
– Jest okropnie – poprał mnie Rafał.
godzina 17.30 – mieszkanie
Sukces!
Jestem w domu! Miałem jeszcze przymusowy spacer, ponieważ nie jechał żaden
autobus na moje osiedle. Dobrze, że jest ładna pogoda i nie było to niczym
strasznym. Przynajmniej dotleniłem się po tym jak prawie zemdlałem z braku
tlenu w pociągu.
Podsumowanie
dnia: Pech, pech i jeszcze
raz pech!
I jak się sprawuje "czarna pantera"? ;)
OdpowiedzUsuńxoxo
Gossip Boy
Jeszcze nie sprawuje :D Mama ma obawy przed prowadzeniem tego samochodu i jeździ starym <3 Twierdzi, że jak pozałatwia wszystko w urzędach to zacznie nim jeździć :D
OdpowiedzUsuń