wtorek, 16 kwietnia 2013

Dzień 70 – 16.04.2013



godzina 13.50 – uczelnia
            – Wychodzimy dziś wcześniej z niemieckiego? Moglibyśmy pojechać pociągiem siedem po piętnastej. Wtedy nie będziemy musieli pokonywać okrężnej drogi – zaproponował Karol.
– Pewnie, możemy tak zrobić, chociaż rano jechałem normalną trasą i trwało to około godziny. Co chwilę pociąg się zatrzymywał i czekał, żeby przepuścić jakiś inny. Czasowo wychodzi praktycznie na to samo, co jazda okrężną trasą – odpowiedziałem.
– Może teraz będą nas przepuszczać.
– Kto wie. Wyjdźmy wcześniej.

godzina 14.45
            Niemiecki trwał i trwał. Karol poinformował naszą nauczycielkę, że wyjdziemy wcześniej, ta odpowiedziała, że i tak skończymy dzisiaj przed czasem. Miała do załatwienia jakieś własne sprawy. Spojrzałem na zegarek. Powinniśmy opuścić salę w ciągu pięciu minut, żeby móc zdążyć na wcześniej ustalony pociąg.
– Musimy iść – wyszeptałem do Karola.
– Jeszcze chwila – odparł.
– Nie zdążymy – warknąłem.
– No co ty? Spokojnie się wyrobimy.
– Przecież za około dwadzieścia minut pociąg odjedzie, a nie jesteśmy aż tak blisko dworca.
– Zaraz, babka już kończy przecież.
– Jak chcesz – odpowiedziałem wkurzony.

godzina 14.55 – w drodze na dworzec
            W końcu wyszliśmy razem z wszystkimi. Karol twierdzi, że szybkim krokiem zdążymy, ja twierdzę, że chyba go pojebało. Wyszliśmy przed uczelniany budynek i ruszyliśmy przed siebie. Nagle tuż obok pojawiła się siostra Łukasza. Czemu znowu ją spotykam? Czy Łukasz kazał jej mnie śledzić, żeby poznać mój plan dnia i dowiedzieć się czy przypadkiem nie jestem psychopatą? Jak czasem nie trafiam na nią przez pół roku, to teraz nagle widzimy się codziennie.

godzina 15.09 – dworzec
            Nigdy więcej nie będę słuchał innych ludzi! Wiedziałem, że pociąg ucieknie! Mówiłem, że musimy iść, ale nie, lepiej czekać aż zostanie zadana praca domowa! Tak jakbyśmy nie mogli jutro spytać co kazała przerobić samemu! Po co pyta czy wychodzimy wcześniej, a potem nie chce iść? Nigdy nie zrozumiem ludzi!
– Na szczęście za siedem minut jedzie kolejny. Trasą okrężną ale co tam! – posumował Karol.
– Taaa, wspaniale.

godzina 15.40 – pociąg
            Ciągle jesteśmy na dworcu. Pociąg przyjechał punktualnie, ale dalej nie ruszył. Stoi sobie i czeka. Rafał, którego nie puszczono wcześniej z języka obcego zdążył już nas dogonić, chociaż teoretycznie ten pociąg miał odjechać jeszcze w czasie trwania zajęć. Przyczyny techniczne powodują ponad półgodzinne opóźnienie. Na domiar złego w maszynie nie działa klimatyzacja. Jest duszno, gorąco i czuje jakbym miał zemdleć.
– Tu jest jak w piekle – narzekałem zirytowany.
– Nie jest aż tak źle – odpowiedział Karol, który chyba postanowił robić dobrą minę do złej gry i chwalić wszystko dookoła. Pewnie mu głupio, w końcu tkwimy tu przez niego.
– Jest okropnie – poprał mnie Rafał.

godzina 17.30 – mieszkanie
            Sukces! Jestem w domu! Miałem jeszcze przymusowy spacer, ponieważ nie jechał żaden autobus na moje osiedle. Dobrze, że jest ładna pogoda i nie było to niczym strasznym. Przynajmniej dotleniłem się po tym jak prawie zemdlałem z braku tlenu w pociągu.

Podsumowanie dnia: Pech, pech i jeszcze raz pech!

2 komentarze:

  1. I jak się sprawuje "czarna pantera"? ;)

    xoxo
    Gossip Boy

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie sprawuje :D Mama ma obawy przed prowadzeniem tego samochodu i jeździ starym <3 Twierdzi, że jak pozałatwia wszystko w urzędach to zacznie nim jeździć :D

    OdpowiedzUsuń