poniedziałek, 18 marca 2013

Dzień 41 – 18.03.2013



godzina 08.30 – mieszkanie
            Przebudziłem się, spojrzałem za okno i właściwie już miałem dość dnia. Dlaczego marzec jest tak paskudny? Szaro, zimno, wieje, a czasem jeszcze sypnie śniegiem. Człowiek wyczekuje wiosny, zielonych drzew, kolorowych kwiatków, wiewiórek biegających po drzewach, a dostaje jedynie  podmuch jakiegoś arktycznego wiatru i kaszlących ludzi dookoła. Mam wrażenie, że ta japońska opowieść o słońcu, które schowało się w jaskini i przysięgło nigdy więcej nie wyjść, nie jest legendą…

 godzina 11.00 – uczelnia
            – O przepraszam państwa! Znowu się pomyliłem! – powiedział prowadzący energicznie zmazując tablicę. To była już chyba dziesiąta pomyłka tego dnia.
– Ja nie wiem. Przychodzi spóźniony na zajęcia, cały czas się myli – westchnęła Karolina.
– Racja, zupełny brak kompetencji – zażartowałem, a ona zaśmiała się cicho. Prawdę mówiąc, to akurat jeden z najmilszych doktorów na wydziale, więc za żadne skarby świata nie zmienilibyśmy go na inną osobę. Może wczoraj popił albo coś, ale jednak mógłby się ogarnąć.
– O przepraszam! Znowu błąd! – usłyszeliśmy po chwili.
– Zaraz mu chyba jebnę – warknęła Karolina.
– Chciałbym to zobaczyć! – odparłem.



godzina 12.00
            Dostaliśmy z dziekanatu umowy z uczelnią do podpisania. Gdy zaczynaliśmy studia pierwszego stopnia nie było takich udziwnień, więc nikt do końca nie wiedział z jakim złem mamy do czynienia. Wszyscy uważnie czytali kolejne druczki, jednak nie zauważyliśmy tam nic strasznego. Z resztą i tak musieliśmy to podpisać, żeby móc nazywać się studentami.

godzina 08.30 – mieszkanie
             – Co się dzieje, że ostatnio w ogóle nie rozmawiasz z Piotrkiem? – spytała mama.
– Yyy – wybełkotałem. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie. – Nie wiem, nie ma ostatnio od niego żadnych wieści. Nawet na facebook’u nie dodaje nic nowego.
– Może ma jakieś problemy – zmartwiła się mama.
– Nie wiem! Może ma jakieś sesje zdjęciowe. Wiesz, że próbuje realizować się jako model od niedawna.
– Całkiem prawdopodobne, ale to i tak dziwne, że nie słychać jego głosu dobiegającego przez pół dnia z twojego pokoju.
            Nie wiem co naszło moją mamę na pytania o Piotrka. Trochę mi go brak, ale z drugiej strony nie było sensu dłużej ciągnąć tej znajomości, jeśli miała istnieć praktycznie jedynie przez Internet.

Podsumowanie dnia: Hmm.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz