godzina 08.30 – mieszkanie
Przebudziłem
się, spojrzałem za okno i właściwie już miałem dość dnia. Dlaczego marzec jest
tak paskudny? Szaro, zimno, wieje, a czasem jeszcze sypnie śniegiem. Człowiek
wyczekuje wiosny, zielonych drzew, kolorowych kwiatków, wiewiórek biegających
po drzewach, a dostaje jedynie podmuch
jakiegoś arktycznego wiatru i kaszlących ludzi dookoła. Mam wrażenie, że ta
japońska opowieść o słońcu, które schowało się w jaskini i przysięgło nigdy
więcej nie wyjść, nie jest legendą…
godzina
11.00 – uczelnia
– O
przepraszam państwa! Znowu się pomyliłem! – powiedział prowadzący energicznie
zmazując tablicę. To była już chyba dziesiąta pomyłka tego dnia.
– Ja nie wiem. Przychodzi spóźniony na zajęcia, cały
czas się myli – westchnęła Karolina.
– Racja, zupełny brak kompetencji – zażartowałem, a
ona zaśmiała się cicho. Prawdę mówiąc, to akurat jeden z najmilszych doktorów
na wydziale, więc za żadne skarby świata nie zmienilibyśmy go na inną osobę.
Może wczoraj popił albo coś, ale jednak mógłby się ogarnąć.
– O przepraszam! Znowu błąd! – usłyszeliśmy po
chwili.
– Zaraz mu chyba jebnę – warknęła Karolina.
– Chciałbym to zobaczyć! – odparłem.
godzina 12.00
Dostaliśmy
z dziekanatu umowy z uczelnią do podpisania. Gdy zaczynaliśmy studia pierwszego
stopnia nie było takich udziwnień, więc nikt do końca nie wiedział z jakim złem
mamy do czynienia. Wszyscy uważnie czytali kolejne druczki, jednak nie
zauważyliśmy tam nic strasznego. Z resztą i tak musieliśmy to podpisać, żeby
móc nazywać się studentami.
godzina 08.30 – mieszkanie
– Co się dzieje, że ostatnio w ogóle
nie rozmawiasz z Piotrkiem? – spytała mama.
– Yyy – wybełkotałem. Muszę przyznać, że zaskoczyła
mnie. – Nie wiem, nie ma ostatnio od niego żadnych wieści. Nawet na facebook’u
nie dodaje nic nowego.
– Może ma jakieś problemy – zmartwiła się mama.
– Nie wiem! Może ma jakieś sesje zdjęciowe. Wiesz,
że próbuje realizować się jako model od niedawna.
– Całkiem prawdopodobne, ale to i tak dziwne, że nie
słychać jego głosu dobiegającego przez pół dnia z twojego pokoju.
Nie
wiem co naszło moją mamę na pytania o Piotrka. Trochę mi go brak, ale z drugiej
strony nie było sensu dłużej ciągnąć tej znajomości, jeśli miała istnieć praktycznie
jedynie przez Internet.
Podsumowanie dnia:
Hmm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz