godzina 18.00 – mieszkanie
Mój
mózg zaraz eksploduje. Obiecałem Maćkowi, że przez weekend dokończę nasz
projekt ze spalania. Tak więc dziś po śniadaniu otworzyłem Worda, Excela i
pożyczoną ostatnio w bibliotece książkę. Nie spodziewałem się, że spędzę nad
tym praktycznie cały dzień. Najbardziej przerażający jest fakt, iż ten projekt
ma praktycznie tyle samo stron co moja praca inżynierska. To naprawdę dziwne.
Równie niespodziewane jest, iż połowę, czyli koło dwudziestu pięciu stron
zajmują same wykresy przedstawiające zmiany stężeń zanieczyszczeń powietrza od
stosunku nadmiaru powietrza, czy też temperatury, jaka panowała w kotle.
Okropne rzeczy. Niby to nie jest trudne, ale jednak całodzienne babranie się
uczelnianymi paskudztwami nie jest przyjemne.
godzina 19.30
Wzięło
mnie na słuchanie piosenek Lany Del Rey. Nigdy za nią nie przepadałem, a teraz nie
potrafię wyłączyć. Dzisiaj wszystko jest zaskakujące od moich gustów muzycznych,
przez czas robienia projektu, aż po ilość wykresów jaka powstała na moim komputerze.
Podsumowanie dnia:
Tlenki azotu wypełniają moje myśli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz