środa, 6 marca 2013

Dzień 29 – 06.03.2013



godzina 08.15 – uczelnia
            Sam nie wiem czy taki początek dnia uznać za udany, czy wręcz przeciwnie. Idę spokojnie korytarzem i nagle mijam kogo? A no właśnie – Łukasza, czyli chłopaka z pociągu, przez którego zacząłem się zastanawiać kim właściwie jestem, a następnie zostałem przez niego najzwyczajniej w świecie olany. Najbardziej nie lubię tego, że za każdym razem gdy go widzę, czuję dokładnie to samo co pierwszym razem. To wszystko brzmi, jakbym był niedojrzałym emocjonalnie nastolatkiem, zdaje sobie z tego sprawę. Kiedyś myślałem, że takie sytuacje są wymysłem artystów i dzieją się jedynie w filmach i książkach. Potem życie zweryfikowało moją opinię.
            Czasem próbuję zrozumieć co jest takiego w Łukaszu. Przecież nie mam pojęcia jaki jest z charakteru, znam tylko jego wygląd. Spotykałem wiele ludzi, których wygląd dużo bardziej przyciągał uwagę. To nie znaczy, że jest brzydki, nic z tych rzeczy. Przykładowo Piotrek zdecydowanie wygrywa z nim, jeśli mowa o wyglądzie zewnętrznym, a jednak mimo wszystko wolałbym umówić się z Łukaszem. Chyba po prostu ma w sobie to słynne „coś”, o którym tyle się słyszy. Eh, powtarzam uklepane banały.

godzina 10.15
            Zwariowałem. Jestem zły na prowadzącego, bo przedłużył laboratoria o kilka minut. Gdyby tego nie zrobił mógłbym jeszcze raz minąć Łukasza na korytarzu, ale przez  te kilkaset sekund zdążył już wyjść z sali i ruszyć na zajęcia do innego budynku. Muszę się ogarnąć…

godzina 19.00 - mieszkanie
            Skończyłem czytać wypożyczonego ostatnio „Dublera”. Jestem zawiedziony. Książka była zwyczajnie nudna i przewidywalna. Liczyłem na coś lepszego z uwagi na „Jeden dzień”, czyli poprzednią powieść tego autora. Tymczasem dostałem najzwyklejsze, przesłodzone romansidło. Zdecydowanie nie przeczytam tego drugi raz.

Podsumowanie dnia: Znowu to samo!

2 komentarze:

  1. Opowiadałeś już wcześniej coś o Łukaszu? Przeszukałem inne posty, ale nie znalazłem nic.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) Tak, wspominałem o nim ale bez imienia. W dniu 8 o nim pisałem ale dość ogólnie. Postanowiłem jednak jakieś imię mu nadać, żeby stał się kimś konkretnym. Pewnie jeszcze nie raz się coś o nim tutaj przewinie. Przez najbliższy rok prawdopodobnie jeszcze go będę "spotykać" co jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń