niedziela, 10 marca 2013

Dzień 33 – 10.03.2013



godzina 17.00 – mieszkanie
            Właściwie dzień mija identycznie jak wczorajszy. Różnica polega na tym, że dziś próbowałem uporać się z projektem z matematyki. Niestety poniosłem klęskę. Gdzieś jest błąd i nie mam pojęcia gdzie. Spróbuje jutro iść do prowadzącego, ale pewnie otrzymam odpowiedź „przecież jest pan inżynierem he he he.” lub też „widocznie pana tok rozumowania jest błędny”.

godzina 18.00   
            Mama wraz z Wojtkiem spędzili dzień we wszelkiego rodzaju sklepach. W gruncie rzeczy nikt nie wie dlaczego, bo nie planowali kupowania czegokolwiek.
– Kupiłam ci koszulę! – ogłosiła mama wchodząc do mojego pokoju.
– Dziękuję, ale po co? Mam ich przecież pełno!
– Wcale nie!
– Mam więcej koszul niż zwykłych T-shirtów!
– Oj tam, oj tam – odpowiedziała.
Gdy wystarczająco długo komplementowałem nową koszulę mama przyniosła do mojego pokoju poduszkę.
– Kupiłam też poduszkę do samochodu! Wiesz, siedzę na niej jak prowadzę, żeby być wyższa.
– To dlaczego nie jest w samochodzie?
– Do nowego samochodu!
– Nowy samochód jest bliżej nieokreślonym planem z tego co wiem.
– Nie aż tak odległym! Z resztą od czegoś trzeba zacząć.
– No tak. Poduszkę już masz. Jeszcze tylko samochód – podsumowałem.
– Coś w tym stylu.
            Następnie musiałem jeszcze obejrzeć nową pościel z Ikei i posłuchać o tłumach ludzi, które tam przebywały. Mama nie potrafiła zrozumieć co w niedzielę ludzie robili w sklepach, chociaż sama spędziła tam pół dnia. Typowe dla niej.

godzina 19.00
            Kolejne podejście do matmy zakończone porażką. Dość na dziś!

Podsumowanie dnia: Matematyko umrzyj! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz