godzina 11.50 – dworzec
Kurcze,
uciekł mi pociąg! Na szczęście równie dobrze mogę jechać kolejnym. Postanowiłem
sprawdzić w głównej hali dworca, czy aby na pewno za dwadzieścia minut ruszy
następny pociąg. Zobaczyłem Kajetana, który wczoraj wieczorem wysłał mi całą
masę okropnych filmików – głównie strasznych piosenek. Gdy położyłem się spać
to słyszałem je w myślach i nie mogłem zasnąć. Okropne, tak zniszczyć mi mózg!
Kajetan siedział skupiając się na zeszycie leżącym na jego kolanach.
– Co tam? – spytałem siadając obok niego. Tak bardzo
pochłonięty był swoimi notatkami, że nawet nie zauważył jak szedłem w jego
stronę.
– Ach, cześć! Ty chyba serio ciągle kogoś spotykasz.
– Ostatnio dość często – przyznałem. – Całeczki widzę
– zmieniłem temat spoglądając do jego zeszytu.
– Niedługo będzie egzamin, trzeba to zrozumieć. Nie
pamiętasz tego?
– Kompletnie nie pamiętam. Praktycznie w ogóle nie
używa się tego na kolejnych latach studiów – odpowiedziałem.
– Myślę, że może zmienię kierunek…
– Czemu?
– Nie wiem czy to dla mnie. Nie jestem w tym
najlepszy.
– To czy sobie poradzisz zależy od tego jak bardzo się
przyłożysz. Studia nie są dla najbystrzejszych, a dla najbardziej wytrwałych –
odparłem. – Ale zrób tak jak uważasz.
godzina 12.30 – pociąg
Pociąg
ruszył punktualnie, co ostatnio nie zdarza się często. Kajetan nie jechał na
uczelnie, więc tylko chwilę porozmawiałem z nim na dworcu. Nigdy nie wiem co
odpowiedzieć, gdy ktoś mówi, że nie daje sobie rady na studiach. Osobiście
akurat z nauką nigdy nie miałem problemów. Przestałem jednak myśleć na ten
temat i zgłębiłem się w lekturze „Wichrowych wzgórz”. Niewiele zostało do
końca.
godzina 14.30 – uczelnia
Połowa
grupy nie przyszła na zajęcia z niemieckiego. Prowadząca podyktowała tylko
kilka słów i po trzydziestu minutach puściła nas do domu. Dłużej jechałem na
uczelnie, niż siedziałem na zajęciach…
godzina 15.40 – pociąg.
Zbliżamy
się do stacji, na której będę wysiadał. W czasie podróży skończyłem czytanie
„Wichrowych wzgórz”. Właściwie nie uważam, że ta książka opowiada o miłości.
Jak dla mnie była to historia nienawiści i pragnienia zemsty. Powieść jest
przepełniona emocjami, jednak tak negatywnymi, że w czasie czytania mamy ochotę
odrzucić książkę na bok. Nie ma tutaj dobrych postaci. Jedynie dwójka
narratorów budzi w czytelniku jakiekolwiek pozytywne odczucia. Cała reszta
bohaterów to źli i patologiczni ludzie. Autorka pokazuje, że nie potrzeba
duchów ani straszliwych potworów, żeby stworzyć naprawdę przerażającą opowieść.
godzina 18.00 – mieszkanie
Czas
popisać odrobinę mojej własnej książki, a także znaleźć coś nowego do czytania.
Długie dojazdy na uczelnie sprzyjają pochłanianiu kolejnych lektur. Właściwie nie
ma nic ciekawszego w czasie drogi, o ile nie spotka się kogoś znajomego.
Podsumowanie dnia:
Nawet nie wiem kiedy minął ten dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz