niedziela, 26 maja 2013

Dzień 110 – 26.05.2013



godzina 00.10 – mieszkanie
            Grzecznie wróciłem do domu zaraz po meczu. Wynik jakoś specjalnie mnie nie poruszył. Był mi całkowicie obojętny. I tak oglądaliśmy go bez większego skupienia. Głównie rozmawialiśmy. Cieszy mnie fakt, że Radek znalazł pracę. Kończy studia najpóźniej we wrześniu. Wysyłał listy motywacyjne i CV jakiś czas temu. Dostał jedną odpowiedź, przeszedł kilka rozmów i został przyjęty. W gruncie rzeczy to nie jest ściśle związane z jego kierunkiem, ale można powiedzieć, że to branża dość pokrewna.
            Jest jeszcze jedna dobra nowina. Sprawdziłem czy przypadkiem nie ma wyników poprawy kolokwium.  I tak, prowadzący w końcu wpisał oceny! Dostałem wspaniałe cztery i pół. Czuję pewną ulgę, że mam to już za sobą. Jeszcze tylko kolokwium numer dwa, a potem można iść pisać egzamin.

godzina 13.00
            Po tym jak złożyłem mamie życzenia i dałem upominek w postaci jej ulubionych słodyczy (mama nienawidzi dostawania kwiatków, zwykle komentuje je słowami „I co ja mam z tym zrobić? Zwiędną za pięć dni i pójdą do kosza.”) usiadłem do nauki. W tym tygodniu trzeba zdać język niemiecki. Właściwie nie wiem czego się tutaj uczyć. Zajęcia są na okropnie niskim poziomie. Raczej z tym zaliczeniem nie powinno być problemów.

godzina 18.00
            Chociaż powróciła dziś wena. Doprowadziłem do końca rozdział, który z bliżej nieznanych mi powodów pisał się wyjątkowo długo. Mimo wszystko mam wrażenie, że wyszedł całkiem nieźle.
            Podczas dzisiejszej rozmowy ze znajomym usłyszałem, że obecnie każdy pisze książki. Nie zgadzam się z jego opinią. Osobiście nie znam nikogo, kto marzyłby o pisarstwie, oczywiście prócz mnie samego. Chyba, że miał na myśli celebrytów, którzy masowo odkrywają w sobie talent do pisania powieści…

Podsumowanie dnia: Miłe informacje.  

9 komentarzy:

  1. Przeczytałem Twoje wpisy od początku tego miesiąca i muszę przyznać, że mnie zaintrygowałeś. Ciekawe spojrzenie na świat.
    W jednym z postów piszesz, że znasz Dominika od 5 lat. Jak się poznaliscie? I jak to się stało, że Piotrek nagle odwrócił się od Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miły komentarz :)
      Poznaliśmy się na uczelni, studiowaliśmy razem na naszym pierwszym kierunku, a po pierwszym roku (razem z Maćkiem) poszliśmy (we trzech) na drugi kierunek.
      Co do Piotrka to bywało raz lepiej, raz gorzej. Potem pojechał ze mną na obronę dyplomową i tam poznał Dominika (broniliśmy się w ten sam dzień). Następnie było już tylko gorzej. Około tygodnia po obronach powstał ten blog, wiec możesz wszystkiego się dowiedzieć. Natomiast jeśli chciałbyś przeczytać tylko dni, kiedy sprawa wyszła na jaw, to zapraszam do lektury od dnia 50 do około 60 ;)

      Usuń
  2. Ehh też miałem takiego 'przyjaciela' i dziewczynę. I obydwoje wystawili mnie do wiatru. Zostałem bez przyjacirla i bez dziewczyny. Niby prawie rok minął, a dalej nikomu zaufać nie mogę. Ciągle myślę obsesyjnie jak się tu zemścić.
    Definitywnie przeczytam resztę Twojego bloga jak tylko będę miał więcej wolnego czasu - urlop sie zbliża. Możesz byc pewny, że będę komentować na bieżąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę tylko napisać, że rozumiem jak się czujesz. Nie wiem czemu, ale wcześniej ile razy słyszałem o takich sytuacjach, to nie myślałem, że one mogą mnie dotyczyć. Przecież miałem wspaniałych przyjaciół, przecież żaden z nich nie zrobiłby mi nic złego - a przynajmniej tak uważałem. Ciężko ufać komukolwiek po czymś takim. A co do zemsty, to też mam cichą nadzieję, że kiedyś los da mi taką szansę. Życie jest przewrotne, dzisiaj masz wszystko, jutro nie masz nic. Nigdy nie wiadomo jak się ułoży, więc może pewnego dnia. Na siłę do zemszczenia się dążyć nie będę, szkoda na nich mojego czasu, ale jeśli kiedyś okazja sama do mnie przyjdzie, to czemu nie?

      Usuń
  3. Ale czemu uważasz, że Dominik i Piotrek nadużyli Twojego zaufania i Cie zawiedli? Jeśli uważnie czytałam Twojego bloga to przecież z żadnym z nich nie byłeś i żaden z nich nic Ci nie obiecywał, tak? To źle, że są razem szczęśliwi? Czy może po prostu przemawia przez Ciebie zazdrość?

    Rebekah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo szybko zauważyłem, że coś jest nie tak. Rozmawiałem z Dominikiem na ten temat. Wiedział, że mi na Piotrku zależy. Twierdził, że zdecydowanie przesadzam i że on nigdy w życiu by mi nikogo nie próbował odbić. Więc tak, uważam, że nadużył mojego zaufania. Na początku oczywiście byłem zazdrosny, teraz już zazdrość przeszła. Został tylko żal. Ja nigdy nie zapominam, jeśli ktoś zrobi dla mnie coś dobrego, niestety nie zapominam również tych złych rzeczy ;)

      Usuń
  4. No ok ale to, że Ci na kimś zależy, nie oznacza że z nim jesteś czyż nie? Więc czemu uważasz, że Dominik odbił Ci Piotrka skoro on nie był Twoim chłopakiem? Czy Piotrkowi również zależało na Tobie? Jeśli tak, to jak najbardziej masz prawo czuć się oszukany. Ale jeśli nie, to czemu miałbyś stać na drodze do ich szczęścia? Rozmawiałeś kiedykolwiek z Piotrkiem na temat Twoich uczuć do niego?
    Wiem, że do dużo pytań, ale staram się zrozumieć cała sytuację ;)

    Rebekah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawialiśmy, ale właściwie to prawie na początku tej naszej znajomości, więc może rzeczywiście powinniśmy porozmawiać o tym jakiś czas później. Mimo wszystko uważam, że jeśli ktoś uważa się za naszego przyjaciela, to nie powinien zaczynać umawiać się z kimś na kim nam zależy (nawet jeśli i tak nic z tego nie będzie), ale rozumiem Twój punkt widzenia i po części go rozumiem :)

      Usuń
  5. A mnie się wydaje, że jeśli i tak nic z tego nie będzie, to po prostu trzeba w pewnym momencie odpuścić i dać szansę innym, a samemu ruszyć dalej ;)

    Rebekah

    OdpowiedzUsuń