godzina 00.30 – centrum
Czuję
się niczym bohater filmów katastroficznych. Jakimś cudem dotarliśmy na końcówkę
juwenaliów. Staramy się wrócić w swoje strony, przez co idziemy w dokładnie
przeciwnym kierunku niż cała reszta tłumu. To naprawdę dziwne…
godzina 10.00 – mieszkanie
Dotarłem do domu stanowczo zbyt późno. Spałem dość
krótko i jestem okropnie senny. Niestety nie mogę spędzić połowy dnia w łóżku,
więc jakoś zmusiłem się do wstania.
– Jak twoi znajomi, którzy lada chwila kończą studia?
– spytała mama przy śniadaniu.
– Nie są zbyt zadowoleni. Wszyscy boją się szukania
pracy.
– Ciebie czeka to za rok – przypomniała.
– Jestem zdruzgotany. Nie chcę takiego życia.
– Hm, jakiego? – zdziwiła się.
– Nudnej pracy, wkurzającego szefa i całej reszty.
– Takie jest życie.
– W takim razie nie chce takiego życia! Nie jestem
taki jak większość ludzi. Mam okropną artystyczną duszę i jedyne czego chcę, to
zostania pisarzem.
– Więc próbuj.
– Przecież próbuję od kilku pieprzonych lat! –
warknąłem. – Dobrze wiesz jak to wygląda!
– Może w końcu ci się powiedzie.
– Zmień temat – burknąłem.
godzina 11.30 – sklep z meblami
Mama
uznała, że najwyższy czas sprawić mi nową kanapę do pokoju, która po rozłożeniu
będzie służyć za łóżko.
– A jaki chciałbyś kolor? – pytała.
– Granatowy, przecież wiesz.
– A może czarny?
– Granatowy.
– Biały? – dalej drążyła temat.
– Nie, granatowy.
– Och, co ty masz z tym granatowym! – westchnęła.
– Sama wiesz, że to kolor dominujący w moim pokoju!
– Zawsze można to zmienić!
– Wcale nie chcę tego zmieniać!
– A może jednak czerwony?
– Mamo!
godzina 13.00
Zakupy
trwały zdecydowanie za długo, ale w końcu udało się je zakończyć. Ostatecznie
stanęło na moim i nowa kanapa będzie w jasnym, granatowym odcieniu! Zostanie
przywieziona do naszego domu jakoś za cztery tygodnie.
godzina 19.50 – mieszkanie
Chciałem
na chwilkę zamknąć oczy, a spałem ponad dwie godziny. Byłem umówiony z Radkiem i
Markiem na 20.00. Napisałem, że się spóźnię. Uch, nie wiem czemu tak kompletnie
brakuje mi sił. Może wpadłem na kiego wampira energetycznego? Czas się odrobinę
ogarnąć i zbierać. Mecz nie będzie czekał aż się pojawię. Chociaż cytując słowa
Maćka „Tu nie chodzi o to, żeby oglądać mecz. To jedynie kolejny powód do spotkania
ze znajomymi i wypicia czegoś mocniejszego”.
Podsumowanie dnia:
Kolorowy spór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz