godzina 02.50 – mieszkanie
Można
oszaleć. Wojtek poszedł zobaczyć się ze swoimi kolegami, po czym jednego z nich
tu przyprowadził – tego najbardziej wkurzającego i drażniącego. Robią sobie jakąś
małą imprezkę w środku tygodnia. Ja mam jutro wolne, wiec mam to gdzieś, ale mama
idzie do pracy. Wyraźnie mówiła, że nie chce tu dzisiaj nikogo, ale Wojtek jak zawsze
miał gdzieś prośby innych. Będzie jutro rano niezła awantura.
godzina 03.30
Nie
jest mi dane spać. Jak tych dwóch za ścianą skończyło i kolega Wojtka poszedł sobie,
to znajomy, którego nie widziałem z pół roku dzwoni do mnie. Na pewno jest pijany
i ledwo stoi na nogach. Nie odbieram, jutro do niego napiszę.
godzina 12.15
Oczywiście
właśnie trwa awantura. Wojtek drażni mnie jak nikt inny, a układy łączące go z moją
mamą uważam za nienormalne. Tyle, że mama jedynie pomarudzi i powścieka się chwilę,
a potem wszystko będzie tak jak zwykle. Pokrzyczy, że Wojtek ma pójść do pracy,
że nic nie robi i jeszcze nie szanuje innych. Potem jej przejdzie. Powinna po prostu
pokazać, że ona tu rządzi. Przecież mogła wczoraj najzwyczajniej wyrzucić kolegę
Wojtka. Jest u siebie w domu, nie musi tolerować w nim ludzi, których nie lubi.
Mówię jej, że jeśli ona nie potrafi zrobić z nim porządku, to niech da mi wolną
rękę. Nie byłoby już tak, że Wojtek nawet nie potrafi pozmywać po swoim śniadaniu.
godzina 16.30
Umówiłem
się z Karoliną i innymi osobami na piwo. Dość ładna pogoda, można posiedzieć na
rynku w ogródku piwnym, pośmiać się i pogadać o głupotach no i odpocząć od awantury,
która co chwile wybucha na nowo. Ciekawe czy będę w domu jeszcze dzisiaj?
Podsumowanie dnia:
Uhh.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz