piątek, 17 maja 2013

Dzień 101 – 17.05.2013



godzina 02.50 – mieszkanie
            Można oszaleć. Wojtek poszedł zobaczyć się ze swoimi kolegami, po czym jednego z nich tu przyprowadził – tego najbardziej wkurzającego i drażniącego. Robią sobie jakąś małą imprezkę w środku tygodnia. Ja mam jutro wolne, wiec mam to gdzieś, ale mama idzie do pracy. Wyraźnie mówiła, że nie chce tu dzisiaj nikogo, ale Wojtek jak zawsze miał gdzieś prośby innych. Będzie jutro rano niezła awantura.

godzina 03.30
            Nie jest mi dane spać. Jak tych dwóch za ścianą skończyło i kolega Wojtka poszedł sobie, to znajomy, którego nie widziałem z pół roku dzwoni do mnie. Na pewno jest pijany i ledwo stoi na nogach. Nie odbieram, jutro do niego napiszę.

godzina 12.15
            Oczywiście właśnie trwa awantura. Wojtek drażni mnie jak nikt inny, a układy łączące go z moją mamą uważam za nienormalne. Tyle, że mama jedynie pomarudzi i powścieka się chwilę, a potem wszystko będzie tak jak zwykle. Pokrzyczy, że Wojtek ma pójść do pracy, że nic nie robi i jeszcze nie szanuje innych. Potem jej przejdzie. Powinna po prostu pokazać, że ona tu rządzi. Przecież mogła wczoraj najzwyczajniej wyrzucić kolegę Wojtka. Jest u siebie w domu, nie musi tolerować w nim ludzi, których nie lubi. Mówię jej, że jeśli ona nie potrafi zrobić z nim porządku, to niech da mi wolną rękę. Nie byłoby już tak, że Wojtek nawet nie potrafi pozmywać po swoim śniadaniu.

godzina 16.30
            Umówiłem się z Karoliną i innymi osobami na piwo. Dość ładna pogoda, można posiedzieć na rynku w ogródku piwnym, pośmiać się i pogadać o głupotach no i odpocząć od awantury, która co chwile wybucha na nowo. Ciekawe czy będę w domu jeszcze dzisiaj?

Podsumowanie dnia: Uhh.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz