godzina 10.00
– mieszkanie
Nie zdążę, nie zdążę
dzisiaj z wszystkim co mam zrobić! Za mało czasu. Radek napisał, że już koło
siedemnastej widzimy się. Dlaczego czasem jest tak nudno, a potem wszystko trzeba
zrobić w jeden dzień?
godzina 11.00
– autobus
Ubrałem
pierwsze ciuchy, które wyjąłem i pobiegłem na autobus. Obiecałem pomóc dzisiaj
babci, która chce iść na cmentarz i posprzątać grób dziadka. Nienawidzę
sprzątania grobów. Przecież nikt nie zwraca na to uwagi, jest tyle ważniejszych
rzeczy. Ale nie może pójść sama, więc muszę pomóc.
godzina 11.30
– mieszkanie babci
– Ale się dziś źle czuję – zaczęła babcia gdy tylko
przekroczyłem próg jej mieszkania.
– I chcesz iść taki kawał drogi na cmentarz?
– To nie jest tak daleko!
– Tak blisko też nie – odparłem. – Nie pójdziemy,
jeśli nie masz sił.
– Zaraz mi przejdzie! A ten grób już jest taki
zaniedbany!
Tak, pewnie nie był myty z dwa tygodnie. Babcia ciągle
tam chodzi, tylko nie mówi o tym nikomu z rodziny, żebyśmy nie wściekali się na
to, że znowu nie dba o siebie.
– Babciu, pomyśl o żywych. Martw się o swoje córki,
wnuków i prawnuczkę, a nie o tych co nie żyją. Przecież i tak nic im już nie
pomoże.
– No wiesz?! Jak możesz tak mówić!
– To prawda – westchnąłem.
godzina 11.50
Uzgodniliśmy,
że pójdziemy na ten okropny cmentarz we wtorek, skoro dzisiaj babcia jest zbyt słaba.
Tymczasem odkurzałem jej mieszkanie, chociaż jak dla mnie wcale nie było tak
brudno.
– Jak ten twój kolega? Piotrek mu było?
– Nie wiem – warknąłem. Dlaczego ciągle ktoś mnie o
niego pyta?
– Nie rozmawiacie z sobą?
– Jakoś nie bardzo – odparłem, niech jeszcze tylko
spyta o Dominika, żeby moje wkurzenie osiągnęło wyższy poziom. Wprawdzie robi
to nieświadomie, ale nie ukrywam, że drażnią mnie takie pytania.
– A jak ten kolega, z którym kiedyś byłeś u mnie?
Dominik chyba ma na imię – spytała po chwili. Wiedziałem, że tak będzie.
– Babciu! Przestań mnie wypytywać! – burknąłem. – Jutro
będziesz u nas na obiedzie, tak? – zmieniłem temat.
– Tak, zaprosiła mnie twoja mama.
godzina 12.45 – w drodze do domu
Może
jednak zdążę na czas z wszystkim. Szybkim krokiem zmierzam w stronę przystanku
autobusowego. Musiałem po drodze pijanej kobiecie żul wyjaśnić, że nie mam przy
sobie żadnych drobnych, co wcale nie było takie proste. Dzisiaj wszystko jest
przeciwko mnie!
godzina 14.00 – mieszkanie
Właśnie
grzebie w szafie szukając czegoś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór. Zawsze
należy ubrać się stosownie do miejsca, sytuacji i ludzi, jacy będą nas otaczać.
Dzisiaj mam męski wypad z Markiem, Radkiem, Darkiem (kolegą Radka ze studiów),
oraz Witkiem, który na przestrzeni lat, zaczynając od gimnazjum, w mniejszym
lub większym stopniu przyjaźni się z Radkiem. Nasz dzisiejszy męski wieczór nie
polega na wypadzie do klubu, licytowaniu się kto zdobędzie więcej numerów i
upiciu do granic wytrzymałości. Tym razem wybieramy się na galę MMA do Spodka w
Katowicach.
Prawdopodobnie
na widowni będą same koksy, no i my. Ubiorę najzwyklejsze jeansy, równie zwykłą
koszulkę, wezmę szarą bluzę, jakby zrobiło się chłodno. Dzisiaj żadnych wyszukanych
strojów.
Jeszcze
muszę zjeść jakiś obiad i mogę wychodzić z domu! Och, strasznie nie lubię gdy mam
tak mało czasu!
godzina 17.40 – przed Spodkiem
Tłum
ludzi czeka przed wejściem. Próbowano nam nawet sprzedać bilety, ale mamy swoje
i to w pierwszym rzędzie. Tuż za miejscami VIP. Może pokażą nas w telewizji? Właściwie
nie ma tu aż tylu koksów, więc tak bardzo nie odbiegamy od ogólnego wyglądu
widzów. Dziwi mnie jak dużo rodzin złożonych z mamy, taty i syna przyjechało
tutaj wspólnie spędzić wieczór.
– Jak tam było na tym speed dating’u? – spytałem
Radka.
– Nieciekawie. Te dziewczyny takie nijakie. Niby
wziąłem numery od dwóch, ale jakoś nie widzi mi się dzwonić do nich.
– Może chociaż z Anią idzie dobrze?
– No nawet. Wczoraj poszliśmy do klubu. Spotkałem tam
Kajetana z kumplami, którzy obijali się o ściany, ale było całkiem fajnie.
Zostaliśmy do trzeciej rano. Mam nadzieję, że dziś nie zasnę w czasie walk.
godzina 19.00 – w Spodku
Siedzenie
w pierwszym rzędzie ma kilka wad, ale i kilka zalet. Wadą jest fakt, iż miejsca
VIP zasłaniają nam odrobinę oktagon, przez to musimy w wielu momentach patrzeć
na ekrany, zamiast na ring. Zaletą jest to, że niedaleko nas jest ścieżka,
którą po walkach schodzą zawodnicy. Możemy podbiegać i przybijać sobie piątkę,
albo żółwika.
godzina 19.45
– Ile może trwać przerwa? – spytał Darek.
– Pewnie czekamy aż przyjedzie telewizja. Chyba jakoś
dopiero teraz będzie emisja – odpowiedział Witek.
– Czyli tych wcześniejszych walk nie pokazywali
nigdzie? – upewniłem się.
– Nie. Tylko te główne walki wieczoru można obejrzeć.
Przynajmniej
zobaczę więcej, niż gdybym usiadł przed telewizorem z paczką chipsów i butelką piwa.
Ponad to tutaj czuć tą atmosferę, której niestety nie da się w żaden sposób odczuć
na domowej kanapie w dużym pokoju. Na żywo człowiek uczestniczy w tych wszystkich
krzykach widowni, słyszy bardzo głośną muzykę i podziwia grę kolorowych świateł.
Nie żałuję wydanych pieniędzy, a najważniejsze walki jeszcze przed nami!
Podsumowanie dnia:
Testosteron.