godzina 10.45 – uczelnia
Zaczął
się referat. Mówię i mam wrażenie, że prawie nikt mnie nie słucha, a jeśli już
słucha to nic nie rozumie. Staram się objaśniać to w zrozumiały sposób, ale to
naprawdę nie jest normalne. Bo jak wyjaśnić, że strumień paliwa wchodzący do
urządzenia, po wykonaniu pracy wychodzi z urządzenia dalej jako paliwo? Jak
wyjaśnić, że w innych przypadkach jest to zgodne z logiką, ale w tym akurat
nie. Staram się jak mogę, ale ja nie mam daru pedagogicznego…
godzina 14.00 – mieszkanie
Dostałem
piątkę z referatu i zachwycony swoją oceną postanowiłem nie iść na język obcy.
To złe, bo to druga nieobecność, a można mieć tylko dwie, ale cóż. Musiałbym
czekać ponad dwie godziny, a wszyscy jeden za drugim uciekali na wagary.
Siedziałbym sam i nudził się niemiłosiernie.
godzina 16.00
Dostałem
od mamy cały stos kartek z ulotkami. Na jednej stronie jest dziewięć ulotek, a
stron mam ponad sześćdziesiąt pięć. Czas zacząć to wycinać, pewnie stracę na
tym masę czasu.
Podsumowanie
dnia: Mam odciski od
nożyczek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz