piątek, 4 października 2013

Dzień 241 – 04.10.2013



godzina 07.45 – pociąg
            Jak to jest możliwe, że pociąg przyjeżdża pół godziny wcześniej na peron, a potem czeka na nim tak długo, że rusza z opóźnieniem. Chociaż po tylu latach chyba nie powinno mnie to ani trochę dziwić.

godzina 13.00 – kampus
            W sklepie tuż obok wydziału zaczęli sprzedawać hot dogi rodem ze stacji benzynowych. Są całkiem tanie, więc cieszą się sporą popularnością. Też postanowiłem razem z Karoliną spróbować tego specjału. Właściwie nie są złe, takie same jak w każdym innym miejscu, ale zawsze to zaoszczędzimy na czasie, jeśli najdzie nas na zjedzenie czegoś niezdrowego.

godzina 16.15 – autobus
            Mam dziś pecha. Nie udało mi się zająć miejsca siedzącego ani w pociągu, ani teraz w autobusie. Do tego czuję się jak sardynka w puszce. Kończenie zajęć około piętnastej i wracanie w godzinach szczytu to nic przyjemnego.

godzina 17.30 – mieszkanie
            Już dostałem odpowiedź z wydawnictwa. Jestem miło zaskoczony odpowiedzią po jednym dniu. Zasugerowali mi drobne zmiany, a także odpowiedzieli na pytania, które mnie interesowały. Niedługo będzie trzeba zaczynać. Trochę mnie to wszystko przeraża i stresuje.

godzina 19.00
            Nie mam coś nastroju na wychodzenie gdziekolwiek. Zmęczył mnie ten dzień. Piątki chyba będą najgorszym dniem w tygodniu – wszystko z uwagi na zajęcia jakie odbywają się właśnie tego dnia. Żeby człowiek na ostatnim roku studiów siedział przerażony w czasie jakiś ćwiczeń? To jest już nienormalne!

Podsumowanie dnia: Nieudany piąteczek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz