czwartek, 31 października 2013

Dzień 263 – 28.10.2013



godzina 10.00 – rektorat
            – Dlaczego muszę pisać to podanie, skoro na drzwiach jest napisane kiedy rektor ma konsultacje? – spytałem sekretarki.
– Te konsultacje raczej nie obowiązują.
– Aha – mruknąłem. Ciekawe po co w takim razie w ogóle są wyznaczone?
– Proszę zanieść podanie do pokoju na parterze. Tam znajdzie pan biuro rektora.
– Dobrze. A kiedy mogę spodziewać się odpowiedzi?
– Do kilku dni powinna nadejść.
– Rozumiem – odparłem. Do kilku dni, czyli pewnie odpisze za półtorej tygodnia.

godzina 10.30 – wydział
            – Opowiedz mi o co chodzi w tym referacie! – zaczął rozmowę drugi z kolegów, który jest ze mną w sekcji.
– A co chcesz wiedzieć? – spytałem.
– Wszystko, w ogóle tego nie rozumiem. To popieprzone i nienormalne.
– Niestety masz rację. To się wydaje proste, ale jest pogmatwane i…
– No dobra, to opowiadaj! – przerwał mi .
– No dobra, to słuchaj i patrz!

godzina 19.15 – pub
            Powinienem powtarzać referat, ale mam zamiar iść tam na „spontana”. Teraz spotkałem się na chwilę z Radkiem i Markiem, żeby dać im ulotki odnośnie projektu. Niech rozdadzą znajomym, rodzinie, komukolwiek.

Podsumowanie dnia: To takie miłe gdy jako jedyny coś rozumiesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz