niedziela, 13 października 2013

Dzień 248 – 11.10.2013



godzina 15.00 – uczelnia
            Koniec zajęć i natychmiastowy początek weekendu. Razem z Maćkiem jedziemy do jego brata, który zaprosił nas na imprezę. Wynajmuje mieszkanie razem z innymi studentami, którzy akurat pojechali do domów, więc nawet będziemy mieli miejsce do spania. Najgorsza będzie podróż, która zajmie nam sporo czasu.

godzina 15.30 – galeria
            Jeszcze trzydzieści minut do pociągu. Postanowiliśmy coś zjeść.
– To idziemy do Maca czy na kebaba? – pytał Maciek.
– Nie wiem. Może kebab, chyba bardziej się tym najemy.
– Mam przy sobie tonę jedzenia. Mama dała mi pół lodówki. Nie będziemy głodować.
– No dobra, to może być Mac – zgodziłem się.
– Okej, to idziemy na kebaba, a jutro na odwrót.
– Zgoda.

godzina 17.30 – pociąg
            Jedziemy i jedziemy. Na szczęście mamy miejsce siedzące. Z każdą kolejną stacją jest tu coraz więcej ludzi, niedługo będą musieli stać w przejściach między siedzeniami. Obawiam się tego co mnie czeka. Maciek potrafi wypić zbyt dużo alkoholu, a ja będę namawiany do picia razem z nim. Zawsze źle kończę gdy siadam z Maćkiem do kieliszka. A co będzie, gdy usiądę przy stole z Maćkiem i jego bratem? Jeszcze go nie poznałem, ale na zdjęciach jest podobny do Maćka, a to nie wróży nic dobrego. Muszę się pilnować, żeby nie skończyć bardzo źle tej nocy.

godzina 21.00 – mieszkanie brata Maćka
            Dotarliśmy na miejsce i od razu zaczęła się impreza. Maciek postanowił udawać barmana, jednak jego drinki wyglądają tak: trzy czwarte rumu, jedna czwarta coli. Strasznie mocne. Sprawdziłem w między czasie czy moje konto zostało zweryfikowane. Ciągle nic. Przez to durne czekanie nie mogę ruszyć ze wszystkim. Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie zacznę kolejnej próby wydania książki! Już nie będę dzisiaj zawracał sobie tym głowy. Zajmę się drinkami i późniejszym wyjściem do klubu. O ile w ogóle będę potrafił chodzić.

Podsumowanie dnia: Złe przeczucia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz