czwartek, 31 października 2013

Dzień 261 – 26.10.2013



godzina 13.00 – mieszkanie
            To okropne! Muszę zrobić przeklęty referat za całą swoją sekcję. Nawet nie to mi w tym przeszkadza, ale termin wygłaszania referatu – najbliższy wtorek. Mieliśmy prezentować dopiero za dwa albo trzy tygodnie, ale jedna sekcja powiedziała, że nie zdąży ze swoim i z bliżej niezrozumiałych powodów wyszło na to, że teraz prezentujemy my.

godzina 15.00
            Mamy gadać półtorej godziny, a wszystko co chcę o tym powiedzieć można zrobić w dwadzieścia minut. Musimy to jakoś sztucznie wydłużyć. Tylko jak? Może zrobię prezentacje jak dla idiotów? Pokażę co musimy w programie kliknąć, co się wydarzy po kliknięciu i tak dalej. Całkiem niezły pomysł!

godzina 18.00 – centrum
            Umówiłem się ze znajomym. Muszę oderwać się od tego referatu i tego promowania projektu. Inaczej chyba bym zwariował.

godzina 22.00 – pub
            Ale ten czas szybko leci. Dopiero co się przywitaliśmy, a już jest tak późno. Myślałem, że o tej godzinie będę już dawno w domu. Właściwie to nie spieszy mi się, mogę jeszcze siedzieć.

Podsumowanie dnia: Przyspieszony czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz