godzina 13.00 – mieszkanie
To
okropne! Muszę zrobić przeklęty referat za całą swoją sekcję. Nawet nie to mi w
tym przeszkadza, ale termin wygłaszania referatu – najbliższy wtorek. Mieliśmy
prezentować dopiero za dwa albo trzy tygodnie, ale jedna sekcja powiedziała, że
nie zdąży ze swoim i z bliżej niezrozumiałych powodów wyszło na to, że teraz
prezentujemy my.
godzina 15.00
Mamy gadać półtorej godziny, a wszystko co chcę o
tym powiedzieć można zrobić w dwadzieścia minut. Musimy to jakoś sztucznie
wydłużyć. Tylko jak? Może zrobię prezentacje jak dla idiotów? Pokażę co musimy
w programie kliknąć, co się wydarzy po kliknięciu i tak dalej. Całkiem niezły
pomysł!
godzina 18.00 – centrum
Umówiłem
się ze znajomym. Muszę oderwać się od tego referatu i tego promowania projektu.
Inaczej chyba bym zwariował.
godzina 22.00 – pub
Ale
ten czas szybko leci. Dopiero co się przywitaliśmy, a już jest tak późno.
Myślałem, że o tej godzinie będę już dawno w domu. Właściwie to nie spieszy mi
się, mogę jeszcze siedzieć.
Podsumowanie
dnia: Przyspieszony czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz