godzina 06.05 – piekarnia
Raz
w życiu to ja zrobię kolejkę z samego rana! A co, niech sobie emeryci też
postoją!
– Dzień dobry – przywitałem się. – Potrzebuję
jakiegoś ciasta, tak około dwudziestu pięciu kawałków, tylko żeby nie było zbyt
ciężkie, bo nie chcę wydać na nie majątku – wyjaśniłem.
– W takim razie polecam to truskawkowe albo
cytrynowe. Są stosunkowo lekkie.
Truskawkowe wygląda totalnie niezachęcająco. Jak
babka posmarowana jakimś różowym przecierem. Cytrynowe wygląda dużo ładniej, ma
intensywny żółty odcień i posmarowane jest czymś, co błyszczy jak lukier,
chociaż lukrem zdecydowanie nie jest.
– Wezmę cytrynowe – odparłem po chwili słysząc
chrząkanie ludzi stojących za mną. W końcu nie zawsze trzeba jeść serniki, makowce
i jabłeczniki. Tylko jak ja to zawiozę do pracy?
godzina 07.15 – mieszkanie
– Mam
układ – powiadomiła mnie mama wchodząc do kuchni gdy przygotowywałem drugie
śniadanie. – Ja zawiozę cię do pracy razem z tym ciastem, ty dasz mi hasło do
komputera.
– Hm, no dobra. Mogę się na to zgodzić.
– Jesteś okropny.
– Nie poczuwam się do winy – mruknąłem.
– Ech – westchnęła.
godzina 16.00 – centrum
Znowu
siedziałem dłużej. Chciałem wziąć poniedziałek – jako ostatni dzień praktyki –
wolny, ale niestety nie dostałem pozwolenia. Jest za dużo do roboty i muszę być w biurze. Nici z jednodniowego odpoczynku
przed zaczęciem nowego semestru. Przynajmniej dzisiaj było sympatycznie.
Niektórzy nawet szczerze żałowali, że niedługo nie będzie mnie z nimi, aż
zrobiło mi się naprawdę miło. Też za niektórymi będę odrobinę tęsknił. Nawet nie
wiem kiedy przeleciały te dwa ostatnie miesiące.
Ciasto
okazało się bardzo dobre, chociaż kupowałem je po wyglądzie i jak najniższej cenie.
Może, to dziwne, że dzisiaj przyniosłem pożegnalne ciasto, skoro to nie był
jeszcze ostatni dzień, ale planowałem mieć już wolne, tyle że firma planowała inaczej.
godzina 18.00 – mieszkanie
Ojej,
tak bardzo nie cieszę się na powrót w uczelniane mury, że chyba nawet nie ma słowa
w naszym języku, które oddałoby moje odczucia. Przywykłem do miłego traktowania
i szacunku ze strony innych ludzi, a teraz czas powrócić do miejsca, gdzie będę
traktowany jak śmieć albo jeszcze gorzej.
Podsumowanie dnia: Słodkości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz