godzina 17.40 – mieszkanie
Musze
wychodzić za dziesięć minut! Zasnąłem i straciłem panowanie nad włosami. Nie da
się ich uczesać, każdy stoi w innym kierunku. Musze je wymyć, wysuszyć i
uczesać. Och, a trzeba było nie czytać na leżąco.
godzina 18.30 – centrum
Jestem umówiony z Natalią. Właściwie
już jestem spóźniony, ale ona nigdy nie jest punktualna, więc pewnie i tak będę
na nią czekał. Znamy się ponad pięć lat i przez ten czas, może z trzy razy ona
czekała na mnie. Wszystko przez te włosy!
godzina 18.35
Niespodziewanie
zadzwonił telefon.
– Gdzie jesteś? Czekam już – usłyszałem.
Niewiarygodne, jednak była dziś punktualnie. Świat
się zmienia albo coś…
– Zaraz będę. Dosłownie za minutę – odpowiedziałem
zgodnie z prawdą.
godzina 18.50 – pub
Nie
widzieliśmy gdzie spędzić wieczór. W końcu padło na miejsce, w którym nigdy nie
ma dla nas miejsc. Dzisiaj dopisało nam szczęście. Całkiem tutaj ładnie, a
myślałem, że to obskurna knajpa.
– Co tu tak ładnie? – spytałem. – Miałem wrażenie,
że tutaj jest wszystko stare i rozwalone.
– Mieli remont, a my siedzimy w całkiem nowej Sali.
– To wiele wyjaśnia – przyznałem.
godzina 19.00
–
Czemu z tobą zawsze dzieją się dziwne rzeczy? – warknęła.
– Nie wiem…
Istotnie dzieją się dziwne rzeczy. Siedzimy tuż przy
oknie, za którym gra, śpiewa i tańczy zespół ludowy w wieku powyżej
sześćdziesiątki. Tymczasem za moimi plecami (dosłownie tuż za nimi)
przeprowadzany jest wywiad z reżyserem jakiegoś spektaklu na podstawie jakiejś
gejowskiej książki, której fragment przed chwilą nam czytał.
– Cóż, przynajmniej ci ludzie nie siedzą w domu, a
mają jakieś hobby.
– A jak skomentujesz to co się dzieje za mną?
– Nie wiem, na to brak mi słów.
godzina 19.30
–
Drodzy państwo! – krzyknął do mikrofonu pan reżyser. – Będę czytał fragment
książki! Kto tutaj przyszedł specjalnie po to?
Dwie osoby nieśmiało podniosły rękę, reszta
spojrzała na niego ze zdziwieniem.
– Zaczynam! – ogłosił i zabrał się za czytanie.
– Ej, czy on nie czyta tego samego co wcześniej? –
spytałem Natalii.
– Tak, to ten sam fragment. Poznamy go na pamięć.
– Licz ile razy pada słowo gej i cipka – zaśmiałem
się.
– Wole nie. To brzmi dziwnie w połączeniu z muzyką
ludową, która dobiega zza okna.
– Mamy taki jakby remiks.
godzina 23.50 – centrum
Zasiedzieliśmy
się i uciekł mi autobus. Muszę czekać na kolejny. Na szczęście jedzie
stosunkowo niedługo. Myślałem, że dotrę do domu o dwudziestej drugiej, a tu
taka niespodzianka.
Podsumowania
dnia: Dziwne rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz