czwartek, 19 września 2013

Dzień 226 – 19.09.2013



godzina 07.30 – autobus
            Co to za paskudny dzień. Wstałem lewą nogą i od rana jestem wkurzony. Wszystko i wszyscy mnie drażnią, nie mam na nic ochoty. Chyba też dopadła mnie jakaś mała jesienna depresja. Jak tu być szczęśliwym jak pogoda się staje taka brzydka i dobrze wiadomo, że aż do kwietnia nie będzie lepsza – jak już to tylko gorsza.

godzina 08.20 – biuro
            Nigdy nie ogarnę ludzi. Przy windach spotkałem praktykanta, który egzystuje na jakimś innym piętrze. Kilka razy mijaliśmy się na korytarzu i zawsze mówił mi „dzień dobry”, chociaż widać, że jesteśmy w podobnym wieku. Dzisiaj widział, że wchodzę razem z nim bez przybijania pracowniczych kart, więc chyba domyśli się, że jestem praktykantem.
– Cześć – przywitałem się, bo przecież wypada.
– Cześć – odpowiedział tak cicho, że prawie niesłyszalnie.
Podjechała winda. Przepuścił mnie, więc wszedłem pierwszy. Chwilę później jechaliśmy w górę. Mój kolega wpatrywał się w podłogę trzymając złożone dłonie gdzieś w okolicy podołka. Dziwna sytuacja.
– Na razie – odparłem wychodząc na swoim piętrze.
– Cześć – burknął równie cicho co wcześniej wyginając usta w czymś, co chyba miało być uśmiechem.

godzina 08.25
            Zastanawiam się czym tak zawstydziłem tego człowieka. Zachowywał się jakby jechał w windzie ze swoim przełożonym albo kimś równie ważnym, a przecież jestem dokładnie na takim samym stanowisku jak on. Zwykle z innymi pracownikami zamienia się kilka słów, a zwłaszcza z tymi w młodym wieku. Tak więc, albo ze mną coś jest nie tak, albo on jest wyjątkowo nieśmiały.

godzina 15.15 – samochód
            Jak dobrze, że mama jest w centrum i mogę zabrać się autem, zamiast tłuc komunikacją miejską. Samochody to jednak wspaniały wynalazek.

godzina 16.00 – mieszkanie
            Zamknąłem się w pokoju, podkręciłem kaloryfer i siedzę czytając „Bez mojej zgody”. Nie chcę dziś niczego więcej.

Podsumowanie dnia: Niecodzienne zachowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz