sobota, 7 września 2013

Dzień 214 – 07.09.2013



godzina 12.00  – mieszkanie
            – Więc następnym razem zrobimy tak jak inni z naszej rodziny i w ogóle nie przyjdziemy! Wtedy będzie wszystko dobrze! – krzyknęła mama do słuchawki telefonu.
Właśnie zadzwoniła do babci, a ta oświadczyła, że jest na nią i na mnie zła i nie chce z nami rozmawiać. Dodała też, że nic od nas nie potrzebuje i że całą noc przez nas nie potrafiła zasnąć. To akurat typowe, bo babcia specjalizuje się w szantażach emocjonalnych. Typowe jest także to, że właśnie my zostaliśmy uznani za winnych całej rodzinnej awantury.
– Masz dzisiaj nie jechać do babci. Jest na nas zła, bo twierdzi, że byliśmy bezczelni.
– Okej. I tak nikt inny jej nie pomoże posprzątać, więc prędzej czy później ja będę musiał to zrobić – westchnąłem.
– Wiem. Jeden z twoich kuzynów w ogóle nie ma czasu nawet na odwiedziny, a drugi przyjeżdża zjeść obiad i zrobić sobie popołudniową drzemkę. Nie pomyślą o jakiejkolwiek pomocy.
– I wcale nie byłem bezczelny. To ciocia i babcia zaczęły mi gadać co mam mówić i co robić pracy. Ja tylko odpowiedziałem, że nie pytałem o rady, więc nie potrzebuję udzielania ich.
– Ja też nie rozpoczęłam kłótni z moim szwagrem. On zaczepił mnie durnym  żartem, a ja nie mam zamiaru ich wysłuchiwać – podnosiła głos.
– A ja nie mam zamiaru wiecznie słuchać co mam powiedzieć i zrobić. Nie pozwolę sobie na to, żeby cała rodzina mi gadała co mam robić z własnym życiem. Oni już swoim życiem pokierowali, a moje niech zostawią w spokoju. Jak będę potrzebował rady, to sam o nią spytam – warknąłem.
– Imprezy rodzinne, zawsze jest na nich kłótnia – burknęła mama.

godzina 14.00 
            Wytrwale brnę ku końcowi „Wielkich nadziei”. Chcę w poniedziałek oddać tą książkę i pożyczyć kolejną. Pod koniec akcja jest odrobinę ciekawsza, ale dalej szału nie ma. Na szczęście jeszcze tylko jakieś osiemdziesiąt stron. Skończę to jutro albo w poniedziałek w czasie podróży autobusem.

godzina 18.00
            A jednak akcja nie jest zbyt ciekawa i ponownie zasnąłem czytając. Na dziś starczy!

godzina 18.00
            Obejrzałbym jakiś film, ale coś mi brakuje pomysłów. Z drugiej strony chciałbym trochę popisać, albo porobić cokolwiek ambitnego. Tyle, że tej ambicji jakoś brakuje.

Podsumowanie dnia:  Winni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz