godzina 07.30 – mieszkanie
Nareszcie
piątek! Jeden z najlepszych dni tygodnia! Kilka godzin obowiązków, a potem dwa
dni odpoczynku. Och, zapomniałem, że tym razem zanim nastąpi weekend czeka mnie
rodzinna msza. Naprawdę nie lubię mszy upamiętniających kolejne rocznice
zmarłych ludzi.
godzina 15.30 – autobus
Naszło
mnie na ambitne przemyślenia w całkowicie nieambitnym miejscu. Dzisiejszym
tematem dnia w pracy był transseksualizm. Sam nie wiem w jaki sposób zaczęła
się dyskusja, ale oczywiście podzieliła ludzi na dwie drużyny. Jedna
akceptowała i próbowała zrozumieć ludzi nieidentyfikujących się z własną płcią,
drudzy uważali to za największe zło świata.
Osobiście
uważam, że jeśli ktoś naprawdę nie akceptuje swojej płci, a obecny stan
medycyny pozwala na operacyjną zmianę,
to co w tym złego? Dzięki temu taka osoba będzie czuła się dobrze we własnej
skórze, a czy jest coś ważniejszego, od akceptowania samego siebie? Nie powinniśmy wtrącać się w życie innych
ludzi, o ile nie robią nikomu nic złego. Wystarczy odrobina empatii i można
sobie wyobrazić jak źle musi być takim ludziom. Niestety obecnie coraz bardziej
zapominamy o współczuciu.
godzina 18.45 – kościół
Ech,
moja rodzina wie jak zorganizować innym czas. Zostałem zmuszony do mszy
upamiętniającej ósmą rocznice śmierci dziadka. Mam wrażenie, że to ogromna
przesada. Rozumiem w pierwszą rocznicę, ale w ósmą? Do tego w piątkowy wieczór.
Babcia naprawdę nie pozwoli nikomu z rodziny się nudzić.
godzina 19.45 – mieszkanie babci
Po
całej szopce pojechaliśmy do babci na ciasto i kawę. Oczywiście dwóch moich
kuzynów wykręciło się, a ja jako najmłodszy (bo przecież mam tylko dwadzieścia
cztery lata) nie mam prawa głosu i musiałem jechać. Jak to bywa rodzinnymi
spotkaniami, także i to zakończyło się awanturą. Powód był tak totalnie
idiotyczny, że nawet szkoda o nim pisać.
godzina 21.00
– u Radka
Dzień
pełen wrażeń. Radek zaprosił mnie, Marka i Darka na mecz Polska – Czarnogóra.
Rzecz jasna nikt z nas nie wierzy w sukces naszej reprezentacji, ale to wciąż
dobry powód do spotkania się. Jesteśmy na etapie życia, w którym głównym
tematem rozmów jest szukanie pracy. Niestety to nie jest miły temat. Chociaż
Radek dostał pracę, więc nie będzie bezrobotny zaraz po obronie, to u Darka sprawa
nie wygląda tak kolorowo, a on sam rozmyśla nad zrobieniem studiów
podyplomowych i pracy w niezbyt ciekawym miejscu (jak dla osoby z wyższym
technicznym wykształceniem).
– Drugi raz bym nie poszedł na chemiczny kierunek –
mruknął Darek.
– Ja też nie – przyznał Radek. – Może poszedłbym na
coś związanego z handlem.
– Ja poszedłbym na jakaś bankowość – wtrącił Marek.
– Czyli tylko ja, na dzień dzisiejszy, nie
zmieniłbym swoich wyborów? – spytałem.
– Najwyraźniej.
– Trochę to przykre – podsumowałem.
Podsumowanie
dnia: Cały dzień w biegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz